Dawid Kownacki w T-Mobile Ekstraklasie zadebiutował pod koniec zeszłego roku, ale dopiero wiosną zyskał renomę. W siedmiu meczach zdobył dwie bramki i zaliczył cztery asysty. Jak na liczbę minut spędzonych na boisku jest to bardzo dobry bilans.
O Kownackim zrobiło się bardzo głośno i nic dziwnego, że obserwuje go wiele zagranicznych klubów, które chętnie sprowadziłyby go do siebie. Lech Poznań w przyszłości mógłby na nim zarobić sporo pieniędzy, ale póki co musi podpisać z nim profesjonalny kontrakt, bo obecnie "Kownaś" po skończeniu osiemnastu lat mógłby zmienić klub, a poznaniacy otrzymaliby tylko ekwiwalent za wyszkolenie.
Lech zaoferował Kownackiemu nowy kontrakt, ale póki co nie osiągnął porozumienia z jego menedżerem, którym jest Marcin Kubacki. Agent zawodnika chce wpisać do kontraktu klauzulę odstępnego na wysokości mniej więcej dwóch milionów euro na co poznański klub nie chce się zgodzić. Jeśli Kownacki będzie rozwijał się tak jak obecnie, to jego wartość będzie na pewno dużo większa.
Trudno dziwić się Lechowi, że nie chce się zgodzić na wpisanie do umowy klauzuli z taką wartością. Mógłby się na to ewentualnie zgodzić, ale z kwotą przekraczającą pięć milionów euro. Kolejorz nigdy nie robił zawodnikom problemów w odejściu za granicę. Po części jednak sam jest sobie winien, bo o ile kiedyś nie można było podpisać profesjonalnych kontraktów z zawodnikami, którzy nie skończyli osiemnastu lat, to w grudniu PZPN zmienił przepisy i gdyby wtedy Lech porozumiał się z zawodnikiem, to dziś całego zamieszania by nie było.
Ciężko przewidzieć jak zakończy się cała sytuacja. Kownacki wydaje się rozsądnym zawodnikiem, przywiązanym do Lecha, więc jest nadzieja, że obie strony osiągną kompromis.