Mimo dużego szacunku do najbliższego przeciwnika, nikt w kieleckiej szatni nie ma wątpliwości, kto po końcowym gwizdku dopisze do swojego dorobku niezwykle cenne 3 punkty. - Ci co są na dole mocno naciskają, ale uważam, że w niedzielę wygramy. Mój zespół dobrze się czuje - powiedział Pacheta.
[ad=rectangle]
Korona w miniony poniedziałek rozegrała spotkanie z KGHM Zagłębiem, remisując je 0:0. Mimo, że koroniarze przygotowania do 33. kolejki rozpoczęli dopiero w środę, to ich szkoleniowiec jest zadowolony z tego co widzi na zajęciach. - Myślę, że jesteśmy odpowiednio przygotowani i mamy obowiązek zagrać dobry mecz.
Wbrew wcześniejszym doniesieniom, sytuacja kadrowa złocisto-krwistych nie wygląda aż tak dobrze. Wracający do siebie po urazie lewej dłoni Zbigniew Małkowski narzeka teraz na problem z kolanem. Czy jest to poważniejsza kontuzja okaże się dopiero po badaniach. Już teraz jednak wiele wskazuje na to, że swój trzeci mecz z rzędu w bramce rozegra Wojciech Małecki. Niepewnie wygląda również sytuacja z Kamilem Sylwestrzakiem. - Sylwestrzak trochę narzeka na mięsień dwugłowy. On rozegrał już dużo minut w tym sezonie - tłumaczył Pacheta, który ewentualnego powodu problemów doszukuje się w zmęczeniu swojego zawodnika.
Ewentualny brak "Małpy" nie załamuje jednak Hiszpana. Jego zdaniem w zespole są piłkarze, których stać na godne zastąpienie, podstawowego w tym sezonie, lewego obrońcy. - Na tej pozycji mogą zagrać Ałdaś, Pilipczuk oraz Golański - powiedział.
W Kielcach wiedzą, że zwycięstwo mocno przybliży Koronę do utrzymania. Aby jednak osiągnąć ten cel, koniecznie trzeba unikać wpadek, choćby takich jak w szczęśliwie zremisowanym meczu z Widzewem Łódź (2:2). - Trzeba się uczyć na błędach. Nie widzę jednak, żeby moim zawodnikom zabrakło motywacji. Jesteśmy aktywni, ale są takie mecze kiedy dostaniesz szybko karę i nie wiesz co masz robić.
Gospodarze niedzielnej rywalizacji mają już plan na pokonanie Podbeskidzia. - Mamy już jasność jak mamy zagrać. Jeżeli się pomylimy, to słono za to zapłacimy - przekonuje Martin. - To będzie naprawdę ciężki mecz. Każde spotkanie teraz jest finałem i trzeba tak to rozumieć. Tak jak w finale jest 90 bardzo długich minut - zakończył.