Problemy w Sandecji Nowy Sącz. Jak zmontować formację defensywną?
Tylko dwóch podstawowych obrońców ma do dyspozycji przed meczem z Termaliką Bruk-Betem Nieciecza trener Ryszard Kuźma. To efekt kontuzji i kartek.
Pomocnik mógłby zagrać też na lewej obronie. Skrzydłowy Adrian Frańczak był już w Grudziądzu przesunięty do defensywy, co było efektem wspomnianych wcześniej kontuzji i kartek. Jest jeszcze jedna możliwość. W meczowej osiemnastce znalazł się Richard Kacala. 23-letni Słowak jest bocznym obrońcą. W Sandecji są też dwaj stoperzy, którzy mają większe, lub mniejsze pierwszoligowe doświadczenie, ale nie są jeszcze w pełni sił po kontuzjach. Mowa o Peterze Petranie i Przemysławie Szarku.
Problemy kadrowe nie są dobrą informacją przed starciem z bardzo mocną ekipą z Niecieczy. - W niedzielę mierzymy się z zespołem, który jest jednym z lepszych w tej rundzie. Termalica zdobywa mnóstwo punktów i prezentuje się dobrze, więc nie będzie wcale łatwo - zaznaczył szkoleniowiec.
Nieco lepiej wygląda sytuacja w pomocy. Do treningów wrócili już Tomasz Margol i Sebastian Szczepański, pauzujący w spotkaniu z Olimpią. Obaj mogą wystąpić w najbliższym meczu. Wśród zawodników mających szansę zagrać z Termaliką, zabrakło za to lekko kontuzjowanego Fabiana Fałowskiego.
Sandecja Nowy Sącz po 28. kolejkach zajmuje 9. pozycję w tabeli, a biorąc pod uwagę 10 wiosennych meczów jest siódmą siłą I ligi. Na wiosnę prezentuje się nieźle, choć nieco w kratkę. W poprzednich pięciu meczach sądeckie Pasy pokonały Kolejarza Stróże i Puszczę Niepołomice, zanotowały porażki z Dolcanem Ząbki i Olimpią Grudziądz i zremisowały z Chojniczanką.
- Mamy różne problemy, ale staramy się je rozwiązywać w swoim gronie. Nasza gra wygląda różnie. Była już skuteczna i dosyć poukładana, choć nie przychodziło to łatwo. Po porażce w Grudziądzu jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Nawet nie chodzi o to, że przegraliśmy, choć przez większość minut dominowaliśmy na boisku. Żal tylko, że nikt tego nie zauważył. Przecież ta kontrola, przewaga w kulturze gry, w jakości była widoczna, nawet w najbardziej wysuniętych miejscach trybun. Nie dość, że straciliśmy punkty to okupiliśmy to jeszcze takimi stratami - podkreślił Ryszard Kuźma.