Tradycja podtrzymana - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Termalica Bruk-Bet Nieciecza
Sądeczanie nie przegrywają ze Słonikami na własnym stadionie i kolejny raz to udowodnili. Dość szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie, ale nie obyło się bez nerwowej końcówki.
Oba zespoły miały po jeszcze jednej okazji. W 39. minucie Foszmańczyk ubiegł Marcina Makucha, dograł w pole karne, ale Ceglarz nie trafił czysto w piłkę przy próbie główkowania. 120 sekund później Sebastian Szczepański przeciął podanie rywala, a w finale akcji sprzed pola karnego uderzył Rudolf Urban i niewiele się pomylił.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
O ile w pierwszej połowie mecz mógł się podobać, to w drugiej już niekoniecznie. Szczególnie gospodarze obniżyli loty, brakowało im koncentracji, a stąd brało się dużo strat i błędów. Termalica długo nie potrafiła z tego skorzystać, choć była stroną przeważającą. Ponownie w kluczowych momentach podania były zbyt mocne, a strzały niecelne. Mimo słabszej gry to Sandecja mogła podwyższyć prowadzenie w 66. minucie. Sebastian Szczepański dostał na 25 metrze podanie od Adriana Frańczaka, przymierzył i futbolówka minimalnie poleciała nad poprzeczką.
Im bliżej końcowego gwizdka, tym napór Słoników rósł. W 72. uderzenie Jakuba Biskupa z wolnego poleciało nieznacznie nad bramką. Ten sam zawodnik jeszcze 2 razy pokazał, że ma dobrze ułożoną stopę. W 76. minucie z jego wrzutki nie skorzystał jeszcze Jakub Czerwiński, bo nieczysto trafił w piłkę, ale w 89. minucie już cieszył się z gola. 31-letni pomocnik tym razem dośrodkował z rzutu wolnego, a stopera gości nie upilnował Adrian Frańczak. Kontaktowa bramka padła po strzale głową. Warto podkreślić, że był to pierwszy gol zespołu z Niecieczy na stadionie Sandecji. Marne to pocieszenie, bo nie dał ani jednego punktu. Drużyna z Nowego Sącza nie przegrała już czwartego meczu z Termaliką na własnym boisku. 3 potyczki kończyły się jej zwycięstwami, a jedna remisem.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Madrysz, trener Termaliki: Przyjechaliśmy tu powalczyć o punkty, co niestety się nam nie udało. Mecz był podobny do tego, który zagraliśmy w Olsztynie. Zbyt łatwo straciliśmy dwa gole, a przeciwnik grał mądrze i miał to spotkanie pod kontrolą. Nie potrafiliśmy znaleźć na to odpowiedniego antidotum. Udało się nam strzelić tylko bramkę kontaktową, choć częściej byliśmy przy piłce. Za to się punktów nie przyznaje, a za skuteczność. Oddawaliśmy zbyt mało strzałów, aby móc myśleć o odwróceniu losów potyczki. Zdobyliśmy gola w końcówce, ale zabrakło nam czasu na więcej.
Ryszard Kuźma, trener Sandecji: Zdobyliśmy 3 punkty, które bardzo nas cieszą. Byłem bardzo zadowolony po I połowie, którą mieliśmy pod kontrolą. Prowadziliśmy grę, mieliśmy sytuacje. Może nie był to frontalny atak, ale mądre i przemyślane akcje. Każde zagranie, utrzymanie się przy piłce miało jakąś jakość, cały czas była wymienność pozycji. Właśnie tak chcemy się prezentować. Po przerwie z każdą minutą przewagę osiągała Termalica. Wszyscy mają te same warunki, ale przez cały tydzień pogoda nas nie rozpieszczała. Było zimno i padał deszcz, a dziś była "żarówa" i zawodnicy trochę inaczej oddychali. Nie mieliśmy już meczu pod kontrolą. Chcieliśmy się ustawić na kontry, ale były one nieprzygotowane i nonszalanckie. Tradycyjnie już doprowadziliśmy do nerwowej końcówki, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy.
Sandecja Nowy Sącz -Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:1 (2:0)
1:0 - Jarecki (samobójcza) 13'
2:0 - Grzeszczyk 31'
2:1 - Czerwiński 89'
Sandecja: Marcin Cabaj - Marcin Makuch, Mateusz Bartków, Tomasz Margol (53' Michał Szeliga), Adrian Frańczak - Maciej Bębenek, Matej Nather, Sebastian Szczepański (82' Adrian Danek), Rudolf Urban (70' Maciej Górski), Łukasz Grzeszczyk - Mouhamadou Traore.
Termalica: Sebastian Nowak - Patryk Fryc, Jakub Czerwiński, Bartosz Kopacz, Dariusz Jarecki (46' Damian Piotrowski) - Jakub Biskup, Dalibor Pleva, Krzysztof Kaczmarczyk, Tomasz Foszmańczyk (64' Dariusz Pawlusiński), Piotr Ceglarz - Rafał Kujawa (72' Emil Drozdowicz).
Żółte kartki: Frańczak i Cabaj (Sandecja) oraz Jarecki, Pleva (Termalica).
Sędzia: Marcin Liana (Bydgoszcz).
Widzów: 1500.