Kto by pomyślał, że 35-letni piłkarz, który na swoim koncie miał do starcia z Koroną Kielce 127 występów w T-Mobile Ekstraklasie nigdy nie cieszył się z bramki w elicie? Tymczasem Dariusz Łatka od kilkunastu lat czekał na swoje premierowe trafienie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pomocnik doczekał się go przeciwko Scyzorykom.
W 2. minucie pojedynku w Kielcach gracz Podbeskidzia Bielsko-Biała z bliska dobił uderzenie Damiana Chmiela i mógł cieszyć się z pierwszej bramki w karierze. Był to dla niego 28 występ w bieżącym sezonie, a 128 w całej przygodzie z piłką na najwyższym poziomie.
[ad=rectangle]
Poprzednie rozgrywki Łatka zakończył z 25 rozegranymi spotkaniami, tak samo było w przypadku sezonu 2011/2012. 15 meczów zawodnik dopisał do swojego konta w latach 2009-2010, kiedy grał dla... Korony. Natomiast 31 występów złożyło się na bilans pomocnika w barwach Jagiellonii Białystok. Miało to miejsce w rozgrywkach 2007/2008 i 2008/2009. Z kolei pierwsze szlify w Ekstraklasie Łatka zbierał jeszcze w XX w. - dla Wisły Kraków rozegrał wówczas 4 mecze.
Ostatecznie jednak gol 35-letniego zawodnika nic nie dał Podbeskidziu. Mimo tego, że Górale prowadzili do 86. minuty 2:1, a poza tym gospodarze musieli radzić sobie bez wyrzuconego z boiska w 81. minucie za dwie żółte kartki Radka Dejmka, to goście wracają do Bielska bez punktów. Najpierw wyrównał Jacek Kiełb, który ze stoickim spokojem, z najbliższej odległości doprowadził do stanu 2:2, mijając wcześniej Richarda Zajaca i kierując piłkę do pustej siatki. Następnie w 90. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową przyjezdnych dobił Pavol Stano.
Tym samym Korona minęła w tabeli Podbeskidzie, a sytuacja w grupie spadkowej robi się coraz ciekawsza. W drugiej ósemce różnice punktowe są znikome i w każdej kolejce wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie.