Piotr Petasz zdobył wyrównującego gola w sobotnim, wygranym przez Zawiszę Bydgoszcz 2:1 meczu z Pogonią Szczecin. Pomocnik przyjął sobie piłkę w okolicach 20 metra i z lewej nogi huknął fenomenalnie w okienko bramki Radosława Janukiewicza.
- Pierwsza myśl była taka, żeby strzelić na siłę. Zobaczyłem jednak, że ktoś podbiega na wyblok i muszę go ominąć. Zdecydowałem się na techniczne uderzenie i okazała się to dobra decyzja. Cieszymy się całym zespołem - zdradził "Peti" po sobotnim meczu.
[ad=rectangle]
Pomocnika Zawiszy Bydgoszcz nie trzeba specjalnie przedstawiać w Szczecinie. Petasz spędził w Pogoni trzy lata, specjalizował się w kapitalnych strzałach z dystansu i wykonywaniu stałych fragmentów. Po pierwszym sezonie spekulowano o szybkim transferze, na który jednak nie zdecydowali się włodarze Pogoni. Petasz został, ale wraz z upływem czasu jego gwiazda bledła i odchodził z klubu w pewnym stopniu zapomniany.
Teraz przypomina się już w koszulce bydgoskiego klubu. - Przypomnę się jeszcze nie raz i zostawię tu po sobie ślad - zapowiedział Petasz. - Po raz pierwszy w tym sezonie zdobyłem gola w Szczecinie w Pucharze Polski. Teraz powtórka. Widać było, że Pogoń podłamała się po moim golu i skorzystaliśmy z tego - dodał pomocnik. - Cieszymy się z ligowego przełamania, że udało się wreszcie wygrać i to nie na łatwym terenie. Zostały nam trzy kolejki do końca sezonu i celujemy w komplet punktów.
Kompilacja goli Piotra Petasza dla Pogoni Szczecin:
Zawisza Bydgoszcz przeważał w sobotę dopiero po przerwie. Zadanie dodatkowo ułatwiła mu druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka dla Mateusza Lewandowskiego. Grająca w osłabieniu Pogoń Szczecin dała gościom dużą swobodę, za co została ukarana dwoma golami.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
- Jeżeli ktoś fauluje, nie raz, nie dwa, to siłą rzeczy jest pierwsza żółta, druga żółta... Przewaga zawodnika spowodowała, że mieliśmy więcej miejsca na boisku i grało się łatwiej. Nie ma co gdybać, czy wygralibyśmy jedenastu na jedenastu, bo równie dobrze, gdyby nie faul Mateusza Lewandowskiego mogliśmy wcześniej wyrównać - tłumaczył Petasz.
[event_poll=27481]