Burliga został rozpoznany w krakowskim lokalu jednego z bukmacherów. Nie ma pewności, czy złamał przepisy PZPN - te bowiem nie zabraniają piłkarzom gry u bukmachera, a jedynie zakazują obstawiania zdarzeń związanych z udziałem polskich drużyn. Z drugiej strony "Bury" w kontrakcie z Biała Gwiazdą ma zakaz gry w zakładach bukmacherskich.
[ad=rectangle]
Jaka będzie najbliższa przyszłość 26-latka? Z racji tego, że w poniedziałek Wisła rozgrywa swój mecz 34. kolejki z Ruchem w Chorzowie, władze krakowskiego klubu zajmą się sprawą we wtorek. Na razie ograniczają się do krótkiego komunikatu:
"Zawodnik złożył krótkie wyjaśnienie, w którym zapewnił, że nie typował wyników spotkań T-Mobile Ekstraklasy ani innych rozgrywek piłkarskich.
Ponieważ istnieje podejrzenie złamania przepisów Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN, Łukasz Burliga złoży pełne wyjaśnienie podczas spotkania z Zarządem Klubu Wisły Kraków SA, które - w związku z pobytem zawodnika na zgrupowaniu meczowym - nastąpi najwcześniej we wtorek".
Wiślak miał w przeszłości problemy z utrzymaniem płynności finansowej. Sam nie ukrywał, że odwiedzał kasyna i przegrał w nich sporą sumę. Słynny już jest napis, który latem minionego roku pojawił się na bloku, w którym mieszka: "BURLIGA ODDAJ HAJS!"
26-latek jest w bieżącym sezonie podstawowym zawodnikiem Wisły. Wystąpił w 29 ligowych meczach Białej Gwiazdy, czyli wszystkich, w których mógł, o ile nie pauzował za kartki. "Bury" jest bowiem rekordzistą T-ME pod względem otrzymanych żółtych kartoników - zebrał ich aż 15, czym wyrównał niechlubne osiągnięcie Tomasza Hajty z sezonu 2008/2009.
Gdy w grudniowym meczu z Pogonią Szczecin "Bury" zdobył dla Wisły jedną z bramek, szaloną radością podzielił się z trenerem Franciszkiem Smudą, wpadając w jego objęcia za linią boczną. Po tym spotkaniu "Franz" tak mówił o swoim podopiecznym: - Czekałem na niego, aż zrozumie, po co gra w piłkę. Przy jego problemach to dla niego samego jest wielkie zwycięstwo. Już jest teraz normalny, normalnie myśli i będzie dalej chciał osiągać jeszcze większe cele niż do tej pory.
Burliga nie jest pierwszym piłkarzem T-Mobile Ekstraklasy, który w bieżącym sezonie został przyłapany na grze u bukmachera. We wrześniu minionego roku w identycznej sytuacji znalazł się Mariusz Zganiacz, który reprezentował wówczas Piasta Gliwice. Śląski klub nałożył na swojego zawodnika karę w wysokości 10 tys. zł za "złamanie Regulaminu I Drużyny Gliwickiego Klubu Sportowego "Piast" SA".
Z kolei w lipcu 2013 roku na grze u bukmachera przyłapany został sędzia Hubert Siejewicz. Kontrakt 40-letniego arbitra z PZPN został rozwiązany w trybie dyscyplinarnym, przez co stracił status sędziego zawodowego i odsunięto go ponadto od prowadzenia spotkań na poziomie centralnym, co w praktyce spowodowało zakończenie jego sędziowskiej kariery.