W niedzielę w meczu o przysłowiowe sześć punktów Cracovia pokonała w Lubinie miejscowe KGHM Zagłębie. Wszystko wskazuje więc na to, że Miedziowi spadną z T-Mobile Ekstraklasy, a Pasy się w niej utrzymają.
- Na pewno wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę jaka jest waga gatunkowa tego spotkania. Przyjechaliśmy tutaj na pewno nie po to, aby oddać pole i tak się stało. Końcowy wynik o tym świadczy. Były momenty słabsze w naszym wykonaniu w tej pierwszej połowie. Mecz zaczęliśmy nieźle, strzeliliśmy bramkę. Później do głosu doszło Zagłębie. 1:0 dowieźliśmy do przerwy. W drugiej połowie wydawało się, że kwestią czasu będzie to, kiedy Zagłębie zdobędzie gola. Co prawda go zdobyło, ale później uratował nas też Marciniak. Cieszę się, że szczęście nam dopisało. Strzeliliśmy gola na 2:1, później mieliśmy jeszcze dwie dobre sytuacje. Rakels nie trafił praktycznie z linii bramkowej - mówił po meczu opiekun drużyny z Krakowa, Mirosław Hajdo.
[ad=rectangle]
Hajdo w Cracovii niedawno zastąpił zdymisjonowanego Wojciecha Stawowego. - Cieszę się, że chłopaki mimo trzech, może czterech zajęć treningowych starali się jak mogli, żeby wracać do bazy, być w niej ustawionym i po przechwycie piłki organizować ataki. Wynik bardzo cieszy. Jeszcze co prawda w lidze się nie utrzymaliśmy, ale mamy na to bardzo duże szanse - zaznaczył szkoleniowiec.
Hajdo nie chciał natomiast rozmawiać na temat tego, czy w następnym sezonie dalej będzie trenerem Cracovii. - Jeszcze utrzymania nie mamy. Nie chcę wybiegać tak w przyszłość. Mam wykonać robotę, chciałbym ją wykonać do końca. Zobaczymy co będzie dalej - podsumował trener.