Cracovia Kraków zwyciężyła z KGHM Zagłębiem Lubin 2:1. Takie rozstrzygnięcie meczu sprawia, że Miedziowi mają już bardzo małe szanse na uniknięcie degradacji, a Pasy są blisko utrzymania w T-Mobile Ekstraklasie. - Gdy znaleźliśmy się w tej drugiej ósemce, po podzieleniu punktów, każdy mecz był ważny. Parę przegranych potyczek i tak się zrobiło, że te drużyny z dołu, które wcześniej skazywane były na spadek z ligi, były blisko nas. Te trzy punkty dały nam spokój. Może styl, w jakim to zrobiliśmy, nie był zbyt piękny, ale liczą się trzy punkty. Mamy teraz troszkę więcej spokoju - mówił po tym spotkaniu Marcin Budziński.
[ad=rectangle]
Pasy w trakcie spotkania w Lubinie miały jednak moment kryzysowy, w którym Zagłębie strzeliło gola wyrównującego. Zawodnicy z Krakowa zdołali jednak szybko odpowiedzieć. - W drugiej połowie troszkę oddaliśmy inicjatywę. Zostaliśmy zepchnięci praktycznie pod swoją szesnastkę i to śmierdziało bramką. Taka wpadła na 1:1. Na szczęście szybko się z tego podnieśliśmy i już wtedy lepiej nam się grało. Wystarczyło dowieźć wynik do końca i tak się stało - zaznaczył "Budzik".
Po ponownym objęciu prowadzenia Cracovia znów jednak mogła szybko stracić gola. Pasy wyratował jednak Adam Marciniak, który wybił futbolówkę z linii bramkowej. - Tak często jest, że po bramce bądź po przerwie czasem braknie koncentracji. Na szczęście dla nas Adaś zachował się bardzo dobrze i uchronił nas przed stratą gola. Troszkę zaspaliśmy, ale nie było z tego bramki - zaznaczył Budziński.
W najbliższej kolejce Cracovia na własnym stadionie podejmować będzie Koronę Kielce. - Trzeba poprawić u siebie i wtedy mamy już pewne utrzymanie. Do tego będziemy dążyć. Jesteśmy teraz w lepszej sytuacji - podsumował Marcin Budziński.