Zbigniew Zakrzewski: Piłka pocałowała siatkę

Zbigniew Zakrzewski z Miedzi Legnica w meczu z Olimpią Grudziądz strzelił gola, który zadecydował o losach potyczki. - Poszukałem tę ósemeczkę do rogu jak w bilardzie - tak "Zaki" opisywał bramkę.

Artur Długosz
Artur Długosz
W minionej kolejce Miedź Legnica pokonała na własnym stadionie jednego z kandydatów do awansu do T-Mobile Ekstraklasy, Olimpię Grudziądz. Jedynego gola w tym spotkaniu strzelił dobrze spisujący się w ostatnich meczach Zbigniew Zakrzewski. - Od tego jestem, ale trzeba też pogratulować całej drużynie. Widać było, że zaangażowaliśmy się niemiłosiernie i każdy zostawił mnóstwo zdrowia na boisku. Tak jak już mówiłem wcześniej - stanowimy monolit. Myślę, że po raz kolejny było to widać. Na pewno w poprzedniej kolejce w Chojnicach zabrakło nam troszeczkę szczęścia, gdzie Chojniczanka miała jeden stały fragment gry i udało jej się strzelić bramkę. Teraz zagraliśmy na zero z tyłu i o to chodzi - mówił po meczu "Zaki".
Zdobyta przez Zakrzewskiego bramka padła w kuriozalnych okolicznościach. - Najpierw był słupek, potem obrona bramkarza i na końcu do trzech razy sztuka, piłka pocałowała siatkę. Obrońcy tam gdzieś gęsto się ustawiali, ale poszukałem tę ósemeczkę do rogu jak w bilardzie. Na pewno szczęście też dopisało - wyjaśniał napastnik. Olimpia mimo znacznie wyższej wyższej lokaty w tabeli w Legnicy nic wielkiego nie pokazała i skupiała się głównie na bronieniu dostępu do własnej bramki. - Takie można było odnieść wrażenie. Na pewno my też zagraliśmy dobre spotkanie. Po raz kolejny koncentrujemy się na naszej grze. Oglądaliśmy ich słabsze i mocniejsze strony. Wychodząc na boisku już nie patrzyliśmy na ich formę, chcieliśmy jak najbardziej zdominować grę i mieć przewagę w posiadaniu piłki, co było widać, a do tego przypieczętować dobrą grę strzeleniem bramki. Na pewno z tego jesteśmy rozliczani i bardzo zadowoleni - komentował Zakrzewski.

Do końca I-ligowych zmagań pozostały już tylko trzy kolejki. Legniczanie wiedzą już, że do niższej klasy rozgrywkowej nie spadną. Awans też im "nie grozi". - Chcemy zakończyć sezon z jak największa ilością punktów. Wiemy, że możemy mieć tylko i wyłącznie do siebie pretensje jak to nam poukładało i na początku wcześniejszej rundy, i tej. Zrobimy wszystko, żeby jak najwięcej tych punktów jeszcze uzyskać, zadowolić kibiców, bo wiadomo że humory im, jak i nam od początku roku nie dopisywały. Chcemy zrobić wszystko, żeby zakończyć tę rundę jak najlepiej - podsumował Zbigniew Zakrzewski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Dariusz Żuraw: Chylę czoła przed chłopakami

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×