- Prawdopodobnie to jedno z naszych najlepszych spotkań. Zagraliśmy bardzo dobrze i strzeliliśmy pięć goli. Byłem pewien, że tak właśnie będzie. Korona zostawiła nam wiele miejsca, a jej obrona nie radziła sobie z naszym stylem gry - mówił po efektownym występie na Kolporter Arenie Marco Paixao.
[ad=rectangle]
Wychowanek portugalskiego GD Sesimbra był pierwszoplanową postacią w pojedynku z Koroną Kielce, pokonując jej bramkarza aż trzykrotnie. - Nigdy nie jest łatwo strzelić hat-tricka - przekonywał, dodając po chwili, że lepszego zakończenia rozgrywek zawodnicy i kibice nie mogli sobie wymarzyć. - Najważniejsze, że wygraliśmy ostatni mecz w sezonie aż 5:1 i z tego powodu wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi. Wspaniale jest zakończyć ligę w taki właśnie sposób.
Radość w sobotni wieczór dotyczyła jednak tylko tego jednego meczu. Jeżeli chodzi bowiem o cały sezon w wykonaniu WKS-u, to zdaniem Paixao nie był on udany. - Oczywiście, że nie jesteśmy zadowoleni z tego sezonu. Głupotą byłoby gdybyśmy mówili, że 9 pozycja jest sukcesem - nie ukrywał. Marco wyraził jednak nadzieję, że klub z Dolnego Śląska szybko wróci do ligowej czołówki. - Śląsk to wielki klub, który powinien walczyć o miejsce w pierwszej trójce. Niezrealizowanie tego celu pokazało, że ten sezon był zły dla klubu i dla mnie osobiście również. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy - powiedział. A czy on sam w przyszłym sezonie będzie nadal reprezentował barwy drużyny z Wrocławia? - Mam nadzieję, że zespół zostanie wzmocniony, że działacze zrobią wszystko, aby zbudować wielki Śląsk. Czy zostanę? Jeszcze tego nie wiem - zakończył.