Paweł Brożek: Stać nas było na podium

Wisła Kraków skończyła sezon na 5. miejscu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy, czyli o dwie lokaty wyżej niż kończyła dwie poprzednie edycje mistrzostw Polski, piłkarze Białej Gwiazdy odczuwają niedosyt.

Sezony 2011/2012 i 2012/2013 krakowianie kończyli na 7. lokacie i choć w obecnych realiach klubu lepszy o dwie pozycje wynik końcowy powinien zostać uznany za sukces, przy Reymonta 22 nikt nie cieszy się z zajęcia 5. pozycji.

- Uważam, że stać nas było na 3. miejsce. Legia i Lech były w tym sezonie poza naszym zasięgiem, ale reszta zespołów już nie i w niektórych meczach zawiedliśmy - zwłaszcza samych siebie - mówi Paweł Brożek.
[ad=rectangle]
"Brozio" jest krytyczny też wobec samego siebie. W 33 występach zdobył 17 bramek i zaliczył 11 asyst, ale nie jest zadowolony ze swojego powrotu do polskiej ligi: - Odejmując ten środek rundy wiosennej to był to mój udany powrót, ale trzeba odjąć te 10 spotkań, kiedy nie mogłem strzelić bramki, gdzie wyglądałem źle i tak
naprawdę cierpiałem. Gdybym wtedy strzelił parę bramek, to byłbym zadowolony z sezonu.

- Nikogo nie cieszy 5. miejsce - mówi Dariusz Dudka. - Może cieszy tylko kasę klubu, bo wiadomo, że to trochę więcej pieniędzy niż za 6. miejsce. W nowym sezonie wrócą kontuzjowani, mam nadzieję, że Wisła się wzmocni i będziemy walczyli o wyższe cele niż w tym roku - dodaje były reprezentant Polski.

Dudka podobnie jak Brożek wrócił do Wisły po nieudanych kilkunastu miesiącach w klubach zagranicznych: - Jestem zadowolony, że wróciłem, bo Wisła umożliwiła mi grę, a wcześniej nie grałem przez 1,5 roku. Myślę że pod koniec było lepiej z formą.

- Na początku tego sezonu pojawiały się informacje, że będziemy grać o utrzymanie, że jesteśmy kandydatem do spadku, a tymczasem w grudniu zrobiliśmy 3. miejsce i z optymizmem patrzyliśmy w przyszłość - komentuje Łukasz Garguła i dodaje: - Znaliśmy swoją wartość, wiedzieliśmy że potrafimy grać w piłkę. Musieliśmy tylko odpowiednio się przygotować i to się udało. Mieliśmy fajne momenty, a w czterech ostatnich meczach zawsze prowadziliśmy. Przy odrobinie farta mogliśmy bić się o brązowy medal, ale to już przeszłość.

Ze zwycięskiego zakończenia sezonu zadowolony jest Michał Miśkiewicz: - Całe szczęście, że skończyliśmy zwycięstwem. Szkoda, że nie udało się wygrać z Lechią i Górnikiem, bo mogliśmy wtedy powalczyć o wyższe lokaty. Ugraliśmy też coś dla
budżetu, a w naszej sytuacji to jest rewelacja. Jakby przed sezonem ktoś nam powiedział, że zajmiemy 5. miejsce, to wzięlibyśmy to w ciemno. Po świetnej jesieni okazało się, że mogliśmy pokusić się o coś więcej.

Komentarze (0)