Nie ma lepszego momentu na rewolucję niż kryzys - rozmowa z Robertem Podolińskim, nowym trenerem Cracovii

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Słynie pan z tego, że potrafi pan odrestaurować zawodników, którzy przed laty byli uznawani za spore talenty, ale w piłce seniorskiej się nie przebili - przykładem Grzegorz Piesio. Ma pan na oku kogoś, kogo weźmie pan "na warsztat" w Cracovii?

- Nie chcę ściągać do Cracovii nikogo tylko dlatego, by próbować go odbudować. Nie jest moim celem być kimś takim, kto odrestaurowuje - jak pan ładnie powiedział - zapomnianych piłkarzy. Moim celem jest zbudowanie zespołu, który będzie wygrywał. Czy to będą piłkarze "odrestaurowani", czy młodzi zdolni? To ma drugorzędne znaczenie.

Z tego, co wiem, to ma być to ten drugi wariant i odejście od obcokrajowców.

- Jeśli ma u nas grać obcokrajowiec, to musi to być ktoś, kto wnosi coś do naszej piłki. Żeby Polak trafił do zachodniego klubu, musi być lepszym od piłkarzy, którzy tam występują - to jest bardzo prosta sprawa. Postawienie na młodych polskich zawodników jest jedynym słusznym kierunkiem w momencie, w jakim znajduje się polska piłka, czyli dość głębokim kryzysie. Nie ma lepszego momentu na rewolucję niż kryzys.

- Warto postawić na młodych zawodników, bo bez inwestycji w nich nasza piłka nie pójdzie do przodu. Tym co nakręca futbol w danym kraju, są sukcesy reprezentacji - silna reprezentacja będzie powodowała wzrost znaczenia futbolu w naszym kraju i rozwój piłki. A nie będzie tak bez takiej pracy u podstaw, jaką chcemy wykonać w Cracovii.
Przełożeni postawili przed panem takie zadanie, by wprowadzać do I drużyny nastolatków? Cracovia drugi raz z rzędu awansowała do finałów mistrzostw Polski, więc pewnie jest w kim wybierać.

- Przede mną nie trzeba nawet stawiać takiego zadania, bo ja sam lubię taką pracę. Nie wstydzę się tego, że przeszedłem wszystkie szczeble pracy szkoleniowej - długo pracowałem z dziećmi i młodzieżą. Dla mnie to jest jedyny kierunek w obecnej sytuacji. Spójrzmy na brutalne prawa rynku - na jakich piłkarzach polskie kluby ostatnio dobrze zarabiały? Tylko na młodych Polakach. Dobrze sprzedanych obcokrajowców z polskiej ligi praktycznie nie ma - Tonew i Rudniew to dwa ostatnie przykłady, ale to rzadkość.

Jaki cel postawiono przed panem na nowy sezon?

- Bardzo chcemy być w pierwszej "8", bo to daje czas na spokojny rozwój. Dla mnie ważne jest stopniowe wprowadzanie tych młodych piłkarzy. Nie można ich wprowadzać hurtowo. Z drugiej strony wiek nie może być gwarantem gry - jeśli młodemu czegoś brakuje, to trzeba o tym głośno mówić, a nie trzymać go pod kloszem. Piłkarz ma być przede wszystkim dobry. Jeśli jest młody i dobry - radość jest podwójna. A jeśli jest młody, ale czegoś mu brakuje, to rzucenie go na głęboką wodę grozi utonięciem. Później mówimy, że talenty się rozmieniają na drobne, że giną i mają problemy osobiste. Młodym piłkarzom trzeba pomóc wejść w dorosłą piłkę.

W Cracovii zawsze był problem z wprowadzaniem zdolnych zawodników. W klubie było wielu zdolnych piłkarzy z roczników 1988-1990, z których piłkarzem został tylko Mateusz Klich. Na czym może polegać problem z wprowadzaniem tych zdolnych zawodników do gry?

- Bardzo dobrze znam ten problem na przykładzie Drukarza Warszawa czy Jagiellonii Białystok, która zdobywała mistrzostwo Polski juniorów, a ci chłopcy grali najwyżej w II i III lidze. Mamy pewien problem z rozdzieleniem budowy zespołu w juniorach i nauki gry w piłkę najzdolniejszych jednostek i otoczeniu ich opieką. Potrafimy zbudować silne zespoły juniorskie, ale nastawione na wynik i jeśli nie będziemy stymulować rozwoju najzdolniejszych, tylko podporządkowywać ich pod wynik, to będziemy mieć coraz większy problem. Młodzi zdolni zawodnicy podporządkowani nie rozwojowi, a wynikowi w juniorach, w seniorach będą mieli kłopoty natury piłkarskiej i taktycznej.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Robert Podoliński sprawdzi się w Cracovii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×