Po pierwszym odejściu z Chelsea Londyn w 2007 roku Jose Mourinho otrzymał propozycję prowadzenia reprezentacji Anglii. Portugalczyk miał zastąpić na stanowisku Steve'a McClarena, ale ostatecznie posada trafiła do rąk Fabio Capello. Okazuje się, że The Special One z oferty zrezygnował po rozmowie z żoną.
- Było blisko. Prawie, prawie, prawie, prawie zostałem selekcjonerem reprezentacji Anglii. Ale ostatecznie była to prawidłowa decyzja. Moja żona miała rację. Powiedziała, żebym tego nie brał. Oczywiście rozmawiamy o tym, co było 7 lat temu. Nie mógłbym czekać dwa lata na wielki turniej. Nie mógłbym spędzić dwóch lat na graniu z Kazachstanem czy San Marino. To nie dla mnie. W końcu moja żona powiedziała "nie ma meczów, nie ma futbolu, to nie dla ciebie" - wyznał Mourinho.
[ad=rectangle]
Okazuje się, że sami reprezentanci Synów Albionu namawiali The Special One na taki krok: - Nie miałem wtedy pracy. Siedziałem w domu od 2 czy 3 miesięcy po opuszczeniu Chelsea. Ze względu na wcześniejszą pracę i prestiż nie mogłem przejąć innego angielskiego klubu. Mogłem poprowadzić reprezentację narodową, ale nie klub. Frank Lampard, John Terry, Ashley Cole, wszyscy mówili "Chodź do nas, wszyscy chcą ciebie w reprezentacji". Nawet piłkarze Manchesteru United i Liverpoolu mnie chcieli.
Ostatecznie przez prawie cały sezon Mourinho pozostał bez pracy i dopiero w czerwcu 2008 roku podpisał kontrakt z Interem Mediolan.