Krzynówek: Widać, nie tylko boskie wyroki są niezbadane

Występ Jacka Krzynówka w podstawowym składzie zespołu VfL Wolfsburg w spotkaniu Pucharu UEFA z Heerenveen był ogromną niespodzianką. Zdziwiony zaistniałą sytuacją był również sam zawodnik – donosi Gazeta Wyborcza.

Jacek Krzynówek zagrał 90 minut w meczu Pucharu UEFA przeciwko Heerenveen i ustalił wynik spotkania na 5:1 dla Wilków, strzelając bramkę w 71. minucie. Co ciekawe, to był pierwszy gol oraz występ Polaka od pierwszej minuty w klubie w tym sezonie.

- Dwa tygodnie temu w sobotę prowadziliśmy z Bayernem 2:0, ale przegraliśmy 2:4. Mnie w Monachium nie było, nie zmieściłem się w 18-osobowej kadrze. A w poniedziałek razem z trzema kolegami dowiedzieliśmy się od Feliksa Magatha, że jesteśmy odsunięci od trenowania z zespołem. Mogliśmy robić, co chcemy, no to poszliśmy na sąsiednie boisko i zagraliśmy turniej dwóch na dwóch na małe bramki. Na popołudniowym treningu sytuacja się powtórzyła. W meczu dwóch na dwóch była okazja do rewanżu. We wtorek rano pobiegaliśmy z drużyną, a wieczorem koledzy pokonali Borussię Mönchengladbach 3:0. W środę był rozruch dla wszystkich, a w czwartek... ponownie miałem czteroosobowy turniej na małe bramki - relacjonuje wydarzenia Jacek Krzynówek.

Polak nie znalazł się również w kadrze na spotkanie w Leverkusen. Wtedy to poprosił trenera o parę dni wolnego i przyjechał do Polski na Wszystkich Świętych. Gdy wrócił w poniedziałek na trening, ćwiczył już normalnie z całą drużyną, jakby nigdy nic się nie stało. Następnie znalazł się w 19-osobowej kadrze na mecz z Heerenveen, co jeszcze bardziej zaskoczyło Krzynówka. - Żadne wytłumaczenie tej decyzji nie przychodzi mi do głowy. Wystąpiło dziesięciu podstawowych zawodników i... ja, człowiek wzięty z trybun! A Puchar UEFA traktowany jest w klubie śmiertelnie poważnie - dziwi się.

Polak nie ma pojęcia jakie plany wobec niego ma trener i co się będzie działo w przyszłości. Póki co Krzynówek znalazł się w 19-osobowej kadrze na sobotni mecz z Cottbus i na tym się koncentruje.

Źródło artykułu: