Waldemar Fornalik: Życie po raz kolejny pokazało jak piłka nożna potrafi być niesprawiedliwa. Myślę, że na początku drugiej połowy powinno być po meczu, gdy Przemysław Oziębała miał dwie sytuacje. Później była nieszczęsna czerwona kartka i w dziesiątkę było nam ciężko stwarzać sytuacje. Jestem człowiekiem bardzo ostrożnym w komentowaniu pracy sędziego, ale wydał on wiele kontrowersyjnych decyzji, które krzywdziły przede wszystkim Widzew. Nie zwalam winy porażki na sędziowanie. Trzeba było wykorzystać sytuacje, które mieliśmy.
Bogusław Baniak: Drogi Waldemarze. Po to są bramkarze, aby bronić. Po to są napastnicy, aby strzelać bramki. Uważam, że przegrałeś ten mecz taktycznie i musisz przyznać się do wielu błędów. Widzew miał sytuacje, ale my też ich mieliśmy sporo. Prowadzisz zespół walczący o ekstraklasę i taką masz presję. Ja mam presję utrzymania zespołu i po chorobie do niego wróciłem.
Fornalik: Ale w związku z czym ty to mówisz?
Baniak: Mówię to dlatego, że powiedziałeś, że byłoby po meczu. Spotkanie trwa 90 minut. Strzeliliśmy trzy bramki i uważam, że mecz był dobrym widowiskiem.
Fornalik: Strzeliliście trzy bramki grając jedenastu na dziesięciu.
Baniak: Ale to nie ja faulowałem zawodnika, który wychodził na czystą pozycję. Podobnie później, gdy Klatt również wychodził na sytuację sam na sam. Powinna być następna czerwona kartka. To nie ja uczę piłkarzy kopać po nogach. Nie chciałbym z tobą dyskutować.
Fornalik: Ja też nie.
Baniak: Wygraliśmy to spotkanie taktycznie. Wyciągnęliśmy wnioski z meczu z Zagłębiem Lubin. Uważam, że zwycięstwo jest zasłużone i był to najmniejszy wyrok jaki wydaliśmy na Widzewie. Nie chciałbym się tutaj rozwodzić, bo grają emocje u mnie i u mojego przyjaciela. Mógłbym powiedzieć o jedno słowo za dużo.