Jacek Bednarz: Smuda był czymś najlepszym, co się mogło przydarzyć Wiśle w minionym sezonie
- Smuda był czymś najlepszym, co się mogło przydarzyć Wiśle w minionym sezonie - mówi prezes Wisły Kraków Jacek Bednarz.
Prezes Wisły nie zgadza się ze stwierdzeniem, że spowodowany licznymi absencjami słabszy wynik zespołu w rundzie wiosennej to efekt zbyt ciężkiego zimowego okresu przygotowawczego.
- Widziałem przygotowania piłkarzy do rundy wiosennej i uważam, że opinie na ten temat były niesprawiedliwie i nieprawdziwe. Gdyby trener "zajechał" zawodników, to nie wygralibyśmy pierwszego meczu z Piastem Gliwice, drugiego - bardzo trudnego - z Cracovią i nie zremisowalibyśmy z Lechią. To były pierwsze trzy spotkania i pierwsze trzy tygodnie od końca przygotowań. Drużyna grała dobrze i jej potencjał był widoczny. Problemy zaczęły się po Cracovii i były one obiektywne. Ze składu wypadali kolejni piłkarze i to nie dlatego, że Smuda ich źle przygotował. To nie była wina Smudy - uważa prezes Wisły i dodaje: - Jeden człowiek miał wiosną kryzys - Paweł Brożek. Ale to, że nie mógł rozwinąć skrzydeł, mogło być spowodowane tym, że cała drużyna miała kłopoty personalne. Gdy ofensywa zaczęła funkcjonować, to i Paweł zaczął grać lepiej.