Czesław Jakołcewicz (trener GKP): Nie ma co ukrywać Korona jest zespołem piłkarsko lepszym od nas. Liczyliśmy na pogodę, było widać, że boisko jest bardzo ciężkie do gry. Przegraliśmy 0:2 po bardzo pięknych bramkach, zwłaszcza tej pierwszej. Graliśmy ambitnie, doszliśmy do kilku dogodnych sytuacji. Nie chcieliśmy bezpośrednio atakować rywala, wiedzieliśmy z kim gramy. Myślę, że na takie warunki spotkanie mogło się podobać, chłopcy dali z siebie wszystko. Zabrakło umiejętności czysto piłkarskich, było to widać po zespole Korony gdzie w każdej zmianie wchodzili zawodnicy doświadczeni, ograni w ekstraklasie. Na pewno nie wstydzę się za grę swojego zespołu. Za tydzień szukamy kolejnych punktów z Zagłębiem Lubin. Dziękuje kibicom za wsparcie oraz swoim zawodnikom za grę. Aż miło było patrzeć na bramki strzelane przez Koronę, dlatego oni grają o awans a my walczymy o utrzymanie.
Włodzimierz Gęsior (trener Korony): Wynik odzwierciedla to co się działo na boisku. Przyjeżdżając do Gorzowa spodziewaliśmy się ciężkiej gry, zwłaszcza że pogoda nie dopisała a murawa była bardzo ciężka. Trzeba podkreślić, że gospodarze postawili wysoko poprzeczkę, walczyli o każdą piłkę. W takich warunkach trudno było prowadzić grę. Próbowaliśmy grać bardziej kombinacyjnie, więcej staraliśmy się grać tych akcji ofensywnych. Graliśmy także ostrożnie w obronie i dopuściliśmy ich chyba tylko do jednej dogodnej sytuacji bramkowej. Mamy ciężki okres trzech spotkań wyjazdowych. Myślę, że przy takie aktywnej grze gospodarzy, Gorzów osiągnie to co zaplanował a my zajmiemy to najwyższe miejsce w tabeli.
Robert Gaca (obrońca GKP): Staraliśmy się walczyć na tyle na ile potrafimy i na tyle na ile nas stać. Zawodnicy Korony Kielce to piłkarze ekstraklasowi. Przeważali na boisku, my nadrabialiśmy to ambicją. Pierwsza bramka to coś przepięknego, atomowe uderzenie, może strzał życia Bednarka. Druga bramka to także piękna akcja, rozklepali nas, piłka szła jak po sznurku. W końcówce mieliśmy swoją sytuację jednak jej nie wykorzystaliśmy. Zagraliśmy dla kibiców, chcieliśmy pokazać, że gramy do końca, że wszystkie spotkania są dla nas bardzo ważne. Z Lubinem także będzie mecz walki i zaangażowania. Będziemy starali się ugrać jeden punkt, chociaż Zagłębie to teoretycznie jeszcze silniejszy rywal niż Korona.
Piotr Ruszkul (napastnik GKP): Wszedłem przy wyniku 0:2 i było naprawdę ciężko. Po tych opadach boisko prezentowało się kata, chociaż było one równe dla obu zespołów. Może na remis jeszcze zasłużyliśmy jednak ich bramki to były popularne "stadiony świata".
Pierwsze uderzenie nie do obrony, następnie kontra rozprowadzona co do centymetra. Na pewno nie było tak, że nie chcieliśmy, walczyliśmy przez cały mecz i myślę, że to było widać. Na pewno w spotkaniu z Zagłębie skóry łatwo nie oddamy. Będzie to takie spotkanie, w którym każdy będzie chciał się pokazać i na pewno będziemy walczyć do końca.
Radosław Cierzniak (bramkarz Korony): Wygraliśmy to spotkanie zasłużenie, byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Uważam, że warunki były potwornie ciężkie, porównywalne do tych w Lublinie. W takich warunkach przypadek może zaprzepaścić wszystko co wypracowało się przez cały mecz. Mecz był bardzo ciężki, przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Cieszę się, że udało mi się zachować czystek konto. Chwała także Robertowi Bednarokwi za to uderzenie. Uważam, że to były "stadiony świata". Po tej bramce łatwiej nam się grało. Ciągle trzymamy się tej czołówki, mamy jeszcze dwa mecze i będziemy walczyć o sześć punktów.
Edi Andradina (napastnik Korony): Dzisiaj bardzo mocno padało i był to dla nas trudny mecz. Potrafimy grać w piłkę i robimy wszystko aby skończyć wysoko w tabeli. Szanujemy każdą drużynę, z którą gramy. Na poziomie pierwszoligowym każdy mecz jest niezwykle ciężki. Udało nam się dzisiaj strzelić dwie piękne bramki. Brawa dla Biernackiego, ta druga bramka też była bardzo ładna. Nasz zespół to drużyna, nie ma jednego bohatera, dzisiaj każdy zagrał bardzo dobrze.