Krzysztof Michalski: Nie spuściliśmy głów

Spotkania rundy wiosennej rozgrywane w tym roku nie ułożyły się dla GKP najlepiej. Pierwszym rywalem była Korona Kielce a za tydzień gorzowianie zmierzą się z kolejnym faworytem do awansu, Zagłębiem Lubin. Zdobycie choćby punkty w tym spotkaniu będzie wielkim sukcesem.

Pierwsza połowa zakończona remisem zapowiadała, że w drugiej może zdarzyć się wszystko. Gorzowianie jednak bardzo szybko stracili pierwszą bramkę, która znacznie utrudniła zdobycie choćby jednego punktu. - To nie tak, że opadliśmy z sił w tej drugiej połowie. Korona dążyła do strzelenia tej bramki. Przede wszystkim zbyt szybko się im to udało. Po pięciu minutach było już 1:0 i tak na dobra sprawę nie mieliśmy już nic do stracenia. Troszeczkę zmieniliśmy nasz styl gry . W pierwszej połowie z założenia mieliśmy ich atakować tylko na własnej połowie. W drugiej części gry, po stracie bramki chcieliśmy zmienić to założenie i atakowaliśmy wyżej. Mieliśmy kilka swoich sytuacja jednak nie udało nam się ich wykorzystać - powiedział po spotkaniu Krzysztof Michalski.

Obie bramki strzelone przez rywali można było śmiało „stadiony świata”. Gol zdobyty przez Roberta Bednarka mógł podciąć gorzowianom skrzydła - Na pewno gra się ciężko, jak dostaje się taka bramkę. Ale nie spuściliśmy głów i dążyliśmy do tego aby wyrównać. Odkryliśmy się i mecz wyglądał jak wyglądał. Nadzialiśmy się na taka akcję, gdzie byliśmy przy piłce straciliśmy ja. Korona wykorzystała nasz błąd rozegrali kilka podań z pierwszej piłki co nas pogubiło. Po strzeleniu bramki na 0:2 było już coraz gorzej i niestety przegraliśmy - dodał obrońca GKP.

Spotkanie było rozgrywane w bardzo ciężkim warunkach atmosferycznych na mokrym, śliskim o grząskim boisku - Ciężko się gra na takiej murawie, zwłaszcza jak pada cały dzień. Warunki dla obu drużyny były jednak takie same. Praktycznie po piętnastu minutach gry to już było bagno a nie boisko. Niestety takie mamy warunki atmosferyczne, nic na to nie poradzimy. Trzeba grać dalej - skomentował Michalski.

Źródło artykułu: