Hajto atakuje arbitra, Gilewski się broni

Doświadczony obrońca Górnika Zabrze Tomasz Hajto w niedzielnym meczu derbowym zabrzan z Odrą Wodzisław Śląski został ukarany przez sędziego Grzegorz Gilewskiego czerwoną kartką. Defensor 14-krotnych mistrzów Polski po meczu nie krył oburzenia decyzją sędziego, uważając że ten wypaczył wynik spotkania, zaś arbiter z Radomia argumentował, iż jego decyzja była słuszna.

36-letni prawy defensor Górnika, Tomasz Hajto w spotkaniu w ramach 12. kolejki ekstraklasy został ukarany przez sędziego Grzegorza Gilewskiego dwoma żółtymi, a w konsekwencji czerwoną kartką i musiał przedwcześnie opuścić boisko. Urodzony w Makowie Podhalańskim obrońca po meczu był oburzony pracą sędziego i oficjalnie ją skrytykował: - Na pewno pierwsza żółta kartka mi się należała, zarówno jak Korzymowi, ale z drugą się nie zgodzę. Kowalczyk brutalnie kopnął Zahorskiego, ja się zdenerwowałem i zwróciłem sędziemu uwagę, że już któryś raz z kolei Kowalczyk faulował w podobny sposób, a on nie dał mu żółtej kartki. Myślę, że tak doświadczony sędzia powinien wytrzymać ciśnienie, bo w moim starciu z Kowalczykiem ani ja jego nie uderzyłem, ani on mnie, a sędzia dał się ponieść emocjom. Myślę, że był to błąd arbitra. Podobnie było z bramką Tomka Zahorskiego strzeloną w pierwszej połowie. Bramka była strzelona prawidłowo, a sędziowie dopatrzyli się spalonego. Na pewno arbiter wypaczył wynik tego spotkania.

Międzynarodowy sędzia z Radomia jednak po meczu był przekonany o słuszności swojej decyzji dotyczącej usunięcia Tomasza Hajto z boiska. Uważa, że Hajto dwukrotnie zachował się w podobny sposób i był zmuszony do podjęcia takiej decyzji: - Zawodnik Górnika zachowywał się w pierwszej sytuacji bardzo niesportowo i za to został ukarany po raz pierwszy żółtą kartką. Druga sytuacja była do pierwszej bardzo podobna. Dwaj zawodnicy doskoczyli do siebie i zaczęli się przepychać, za co obaj obejrzeli żółte kartki. Dla zawodnika Górnika było to drugie tego ostrzeżenie i w konsekwencji musiał opuścić boisko - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Gilewski.

Komentarze (0)