Na lidera z Warszawy spadło sporo krytyki po ostatnich spotkaniach z Arką Gdynia i Jagiellonią Białystok. Zarówno kibice, jak i eksperci narzekali na styl gry podopiecznych Jacka Zielińskiego oraz słabą formę napastników. W meczu przeciwko Piastowi Czarne Koszule zaprezentowały się już u wiele lepiej, chociaż postawa atakujących wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Od samego początku konfrontacji z gliwiczanami widać było, że Czarnym Koszulom bardzo zależy na tym, aby nie tylko odnieść zwycięstwo, ale również pokazać się z jak najlepszej strony. Od pierwszych minut rzucili się do ataku na bramkę Grzegorza Kasprzika, jednak bramkarz Piasta na spółkę ze swoimi kolegami z defensywy spisywali się tego dnia naprawdę dobrze.
Pierwszą okazję do zdobycia bramki miał już w 4. minucie gry Filip Ivanovski, który trafił w poprzeczkę. Gol, nawet gdyby padł, nie zostałby jednak uznany, bowiem macedoński snajper był na pozycji spalonej. W 12 minucie ofsajdu sędzia już nie zasygnalizował, ale Ivanovski uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć Kasprzika. Dwie minuty później bramkarz Piasta znów popisał się świetną interwencją. Po ładnej akcji całego zespołu Polonii w pole karne dośrodkował Jarosław Lato, głowa uderzał Piotr Piechniak, ale na posterunku był Kasprzik.
Z czasem piłkarze Piasta nieco opanowali sytuację na boisku i nie pozwalał rywalom stwarzać sobie tak często kolejnych okazji bramkowych. Sami przy tym próbowali pokonać Sebastiana Przyrowskiego. W 36 minucie bramkarz gospodarzy dobrze się spisał przy niespodziewanym uderzeniu Mariusza Muszalika.
Po przerwie przewaga Polonii z minuty na minutę stawała się coraz bardziej wyraźna. Czarne Koszule utrzymywały się przy piłce, ale brakowało im tego ostatniego podania, otwierającego drogę do bramki. Uderzeń z dystansu próbowali Łukasz Piątek, Radosław Majewski czy Daniel Mąka, którego wejście na plac gry ożywiło jeszcze poczynania stołecznych. Piłka jednak albo mijała bramkę Kasprzika albo bramkarz Piasta wykazywał się umiejętnościami.
Decydująca dla losów spotkania okazała się 78 minuta gry, kiedy to sędzia Dawid Piasecki podyktował rzut karny po dość wątpliwym faulu Jarosława Kaszewskiego na Majewskim. Minutę później "jedenastkę" na bramkę pewnym uderzeniem zamienił Radek Mynar. Dzięki temu Polonia pokonała Piast i umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli.
- Sztuką jest wygrywać, kiedy napastnicy są w słabszej formie - podsumował spotkanie trener Czarnych Koszul, Jacek Zieliński. - Remis byłby zasłużonym wynikiem dla obu stron - skomentował z kolei szkoleniowiec gości, Marek Wleciałowski. I obaj panowie maja rację…
Polonia Warszawa - Piast Gliwice 1:0 (0:0)
1:0 - Mynar (k.) 79'
Składy:
Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Skrzyński, Lazarevski (55' Zasada) - Piechniak, Piątek, Majewski, Kozioł (67' Mąka), Lato - Ivanovski (62' Gajtkowski).
Piast Gliwice: Kasprzik - Kaszowski, Banaś, Glik, Michniewicz - Bojarski (68' Kukulski), Muszalik, Gamla, Radzewicz (68' Sedlacek) - Andraszak, Koczon (75' Folc).
Żółte kartki: Michniewicz, Kaszowski, Kasprzik (Piast).
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów: 3000.
Najlepszy piłkarz Polonii: Sebastian Przyrowski.
Najlepszy piłkarz Piasta: Grzegorz Kasprzik.
Najlepszy piłkarz meczu: Grzegorz Kasprzik.