Nie gra się łatwo po trzech porażkach - komentarze po meczu Lechia Gdańsk - ŁKS Łódź

Lechia Gdańsk pokonała ŁKS Łódź 2:1 i przełamała passę trzech porażek z rzędu. Łodzianie w 90 minucie meczu strzelili pierwszą bramkę od 472 minut i z tego zawodnicy i sztab szkoleniowy ŁKS-u mógł się cieszyć.

Marek Chojnacki (trener ŁKS-u Łódź): Gratuluję gospodarzom zwycięstwa. Był to bardzo ważny mecz dla jednego i drugiego zespołu. Z przebiegu gry można powiedzieć, że gospodarze bardziej chcieli wygrać. My dopiero po tym, jak straciliśmy dwie bramki zaczęliśmy grać. Znając naszą grę w ofensywie i skuteczność trudno było jednak myśleć o korzystnym wyniku. Potwierdziła to druga połowa, kiedy stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Zabrakło jednak dokładnego podania, czy też strzału i ten mecz mógłby wyglądać inaczej. Udało nam się strzelić bramkę i jest to nasz sukces biorąc pod uwagę skuteczność. Dokonał tego Kamil Bartosiewicz, młody zawodnik. Jest to mały plus tego spotkania. Gospodarze wygrali ten mecz zasłużenie.

Jakub Biskup (ŁKS Łódź): Nie zagraliśmy dobrego meczu. Lechia strzeliła dwie bramki, w drugiej połowie poszliśmy va bank, grając w obronie jeden na jeden. Szkoda, że tak późno strzeliliśmy tą bramkę. Nie jest wesoło, ale musimy się pozbierać, aby w sobotę wygrać z Ruchem, bo jak to się nam nie uda, to będzie naprawdę niewesoło. Wierzę, że się pozbieramy.

Jacek Zieliński (trener Lechii Gdańsk: Nie gra się łatwo po trzech porażkach. Kiedy ŁKS przycisnął w drugiej połowie, to było widać niepewność. Jest to pokłosie ostatnich naszych wyników. Cieszę się, że wygraliśmy z dosyć dobrym zespołem, który toczył wyrównane boje z Legią i Wisłą, więc nasze zadanie nie było łatwe. Gra w pierwszej połowie ułatwiła nam zadanie, ponieważ świadomość tego, że ŁKS kiedy pierwszy traci bramki w ostatnich meczach nie zdołał się podnieść i nie osiągał remisy powinna dodać naszym piłkarzom pewności i swobody, a tu było odwrotnie, co było zastanawiające. Było gorąco i dobrze, że tą bramkę straciliśmy w końcówce, gdyż mogliśmy ją stracić wcześniej i mecz mógł skończyć się inaczej. Najważniejsze są trzy punkty i przełamanie passy trzech spotkań bez zwycięstwa. Mamy 17 punktów, poszliśmy do góry tabeli i z tego trzeba się cieszyć.

Łukasz Trałka (Lechia Gdańsk): Niepotrzebnie tracimy bramki, trudno powiedzieć dlaczego tak się dzieje. Ostatnie pięć minut było bardzo nerwowe, gdyż po 2:0 w pierwszej połowie, powinniśmy spokojnie utrzymać się przy piłce, a tak nie było. ŁKS zdecydowanie przycisnął. Zwycięstwo cieszy, bo po trzech spotkaniach był to bardzo ważny mecz. Może trochę za dużo wkradło się nerwowości, ale udało się wygrać i jestem z tego powodu zadowolony.

Artur Andruszczak (Lechia Gdańsk): Było to ciężkie spotkanie, gdyż miało ono wysoką rangę. Najważniejsze jest jednak to, że zdobyliśmy trzy punkty. Nie było to jednak porywające widowisko. Trzeba było się przełamać. Jako beniaminek musimy się szczególnie koncentrować na tak zwanych spotkaniach o sześć punktów z drużynami walczącymi o utrzymanie. Na granie o wyższe cele jednak musimy jeszcze poczekać, bo jako beniaminek nie jesteśmy na to przygotowani. Nie wiem na jakiej pozycji będę grał w kolejnych meczach, decyduje o tym trener. Ja mam predyspozycje do gry z przodu, gdyż wcześniej grałem w pomocy, dlatego często się podłączam do ataków, szczególnie u siebie, gdzie musimy grać bardziej ofensywnie. Stać mnie na lepszą grę, jednak muszę grać systematycznie. Miałem trochę przerwy, ale to nie służy w podtrzymywaniu formy. Z dotychczasowych spotkań żałuję straconych punktów w Bełchatowie i w Białymstoku, bo tam mogliśmy się pokusić o lepsze wyniki. Do lepszych przeciwników nam jednak trochę brakuje. Najbliższy mecz z Wisłą będzie bardzo trudny, ale nie mamy nic do stracenia - może tym razem się uda.

Źródło artykułu: