Passa trwa. Jagiellonia znowu wygrywa (relacja)

Jagiellonia pokonała w środę na Stadionie Miejskim w Białymstoku Górnika Zabrze 1:0, po bramce Hermesa, który skutecznie dobijał niewykorzystany rzut karny. Białostoczanie tym zwycięstwem przedłużyli serię do siedmiu meczów bez porażki z rzędu. Ostatnie trzy spotkania na własnym boisku żółto-czerwoni wygrywali. Bramkarz Jagi nie puścił już bramki od 432 minut w ekstraklasie i tym samym pobił legendarny rekord klubu ŚP Mirosława Sowińskiego, który zachowywał w sezonie 1987/88 czyste konto w najwyższej klasie rozgrywkowej przez 369 minut.

Początek spotkania upłynął pod wyraźną dominacją gości, którzy kilkakrotnie zagrażali bramce Jagiellonii. W 16. minucie bliski pokonania Piotra Lecha był doświadczony pomocnik Górnika, Jerzy Brzęczek. Strzał weterana ligowych boisk minął jednak minimalnie spojenie słupka z poprzeczką. 120 sekund później Lech wygrał pojedynek sam na sam z Przemysławem Pitrym. Swoich sił próbowali jeszcze Marko Bajić oraz Tomasz Zahorski, ale ich uderzenia też nie znalazły drogi do siatki. Żółto-czerwoni nieśmiało atakowali, a mimo to udało im się objąć prowadzenie. W 34. minucie Damir Kojašević został sfaulowany w polu karnym przez Grzegorza Bonina i prowadzący to spotkanie Grzegorz Gilewski z Radomia wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Hermes Neves Soares. Strzał kapitana żółto-czerwonych obronił Sebastian Nowak, ale już wobec dobitki Brazylijczyka był bezradny. Po zdobyciu gola białostoczanie zaatakowali odważniej, lecz brakowało im dokładności i na przerwę podopieczni trenera Michała Probierza schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.

Druga odsłona spotkania była o wiele ciekawsza niż pierwsza, bo oba zespoły stworzyły sobie dużo więcej sytuacji strzeleckich. W 60. minucie dwoma znakomitymi interwencjami popisał się golkiper Jagiellonii. Dwukrotnie bramkarza z Podlasia próbował pokonać Brzęczek, ale doświadczony Lech nie dał się zaskoczyć. Bardzo aktywni w szeregach gospodarzy byli Robert Szczot oraz Kojašević, którzy wielokrotnie ośmieszali obrońców Trójkolorowych. W 70. minucie po akcji tej dwójki Dariusz Jarecki z pierwszej piłki uderzył minimalnie niecelnie. Chwilę później Leo Markovsky główkował tuż obok słupka. Wielu kibiców widziało wtedy już piłkę w siatce, ale napastnikowi z Zabrza zabrakło precyzji. Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry przebojowy Kojašević miał szansę podwyższyć wynik, ale w dogodnej sytuacji przestrzelił.

Jagiellonia Białystok po tym zwycięstwie zajmuje już 7. miejsce w ligowej tabeli, natomiast Górnik Zabrze w dalszym ciągu okupuje przedostatnią lokatę. Zabrzanie w tym sezonie nie zdobyli jeszcze bramki w spotkaniach wyjazdowych, pięciokrotnie przegrywali na boisku przeciwnika, a tylko raz zdołali zremisować. W sobotę Jagiellonia zmierzy się z Polonią Bytom, która w ostatnich dwóch kolejkach zdobyła cztery punkty, chociaż na papierze nie miała prawa zdobyć żadnego - pokonała faworyzowaną Legię Warszawa oraz zremisowała z występującym w Pucharze UEFA Lechem Poznań. Będzie to ciężkie spotkanie dla żółto-czerwonych, którzy tym meczem pożegnają rundę jesienną w Białymstoku.

12 listopada 2008r.

Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 1:0 (1:0)

1:0 - Hermes 36'

W 36. minucie spotkania Hermes nie wykorzystał rzutu karnego (Sebastian Nowak obronił). Hermes popisał się jednak celną dobitką.

Składy:

Jagiellonia Białystok: Lech - Lewczuk, Skerla, Stano, Król - Dzienis (46' Jarecki), Hermes, Zawistowski (86' Łatka), Szczot - Arifović (65' Matuszek), Kojasević.

Górnik Zabrze: Nowak - Bonin, Pazdan, Smirnovs, Magiera - Zahorski, Danch (71' Danch), Brzęczek, Bajić, Madejski - Pitry (66' Malinowski).

Żółte kartki: Stano, Szczot (Jagiellonia) oraz Zahorski, Pazdan, Bonin (Górnik).

Czerwona kartka: Tomasz Zahorski /90 za drugą żółtą/ (Górnik).

Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom).

Widzów: 8.000 (mecz bez udziału kibiców gości).

Źródło artykułu: