Trener JK Nomme Kalju: Interesuje mnie siła Lecha, a nie wynik pierwszego meczu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

JK Nomme Kalju przyjechało do Poznania z jednobramkową zaliczką z pierwszego meczu, mimo to trener Igor Prins zachowuje daleko idącą powściągliwość w kwestii szans swojej ekipy na awans.

W ubiegłym tygodniu Estończycy sprawili sensację i pokonali Kolejorza 1:0. Trudno jednak stwierdzić, by czuli się pewni siebie przed rewanżem. - Wiemy jaką siłą dysponuje przeciwnik i właśnie to jest najistotniejsze, a nie wynik pierwszej potyczki. Jeśli porównamy możliwości ligi polskiej i estońskiej, to chyba nikt nie powinien się dziwić, że nie stawiamy siebie w roli faworyta - stwierdził Igor Prins.

- Na rozgrywki krajowe nasz zespół jest bardzo mocny, ale w przypadku europejskich pucharów już niekoniecznie. Nie zmienia to oczywiście faktu, że przyjechaliśmy do Poznania z dużymi nadziejami. Czekam niecierpliwie na to co wydarzy się w czwartek, bo jakby nie patrzeć, w połowie dwumeczu mamy w garści korzystny wynik - dodał. [ad=rectangle] Czy w pierwszym starciu z ekipą Mariusza Rumaka JK Nomme Kalju osiągnęło maksimum swoich możliwości? - Zagraliśmy bardzo dobrze, lecz myślę, że stać nas na jeszcze więcej. W naszej postawie dało się zauważyć pewne mankamenty, ale z upływem czasu będziemy je niwelować - zaznaczył Prins.

Estończycy uważnie śledzili ostatni ligowy występ wicemistrza Polski, w którym rozgromił on Piasta Gliwice 4:0. - Lech wypadł zdecydowanie lepiej niż trzy dni wcześniej u nas, więc dostaliśmy kolejny dowód na to, że rywal jest bardzo mocny - zakończył szkoleniowiec.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)