Kibice Wisły są na wojennej ścieżce z klubem, odkąd przed startem rundy wiosennej stronom konfliktu nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie sformalizowania współpracy. W czasie rozegranych w lutym derbów Krakowa fani Wisły z trybuny północnej obrzucili boisko odpalonymi racami, a w czasie kolejnego spotkania z Ruchem Chorzów, na który decyzją Komisji Ligi Ekstraklasy SA nie mogli wejść, ostrzelali boisko i trybuny spoza stadionu. Wisła po tym bezprecedensowym akcie chuligaństwa wydała ok. pół tysiąca zakazów stadionowych, a SKWK w odwecie ogłosiło bojkot spotkań drużyny Franciszka Smudy, który trwa do dziś.
[ad=rectangle]
W ubiegłym tygodniu konflikt wszedł na nowy poziom, gdy kibice Wisły włamali się na teren centrum treningowego w Myślenicach, "ozdabiając" je obraźliwymi hasłami, których adresatem byli trener Smuda i prezes Jacek Bednarz. Podobne malowidła pojawiły się też na stadionie głównym przy Reymonta 22. Po tym bezprecedensowym akcie wandalizmu prezes Bednarz nie zamierzał wycofać się z obranej drogi, której celem jest wyeliminowanie ze stadionu Białej Gwiazdy chuliganów.
- Nie ma dla tych ludzi miejsca na naszym stadionie, dopóki ja tu będę, a oświadczam, że się nigdzie nie wybieram i mam głęboko w dupie to, co będzie napisane na jakimkolwiek murze w tym mieście. O tym, czy odejdę z klubu nie będą decydowali oni, tylko będę decydował ja i ci, którzy mnie powołali. Na ile mi wiadomo, ich zdanie jest takie, że chcą, bym dalej był prezesem - mówił wówczas Bednarz.
Fani Wisły zrzeszeni w SKWK mają w zasadzie tylko jedno żądanie - usunięcia z klubu Jacka Bednarza. - Z SKWK spółka nie będzie miała żadnych relacji i nie będzie prowadziła z nim żadnego dialogu. To stowarzyszenie namawia do konfrontacji z klubem. To stowarzyszenie propaguje treści rasistowskie i ksenofobiczne. Karmi się nienawiścią, która jest dla niego podstawową emocją. My z tym tworem nie będziemy mieć żadnych relacji - zapewniał prezes Białej Gwiazdy przed tygodniem.
Ogłoszony w lutym bojkot sprawił, że na objętych nim pięciu domowych meczach Wisły średnia frekwencja wynosiła 5537 widzów i była najniższa w "erze Bogusława Cupiała". Prezes klubu zapewniał jednak, że nie ugnie się pod żądaniami - do tego wyrażanymi w ten sposób - kibiców: - Jeśli będziemy grali ten sezon wyłącznie z pracownikami klubu na trybunach, to ja jestem gotów to zrobić. Niech to będzie klub dla elit kulturalnej i intelektualnej, a nie dla swołoczy i bandy, która w ten sposób na dwa dni przed meczem "pomaga" drużynie. Franciszek Smuda na to nie zasługuje, nie zasługują na to piłkarze i nie zasługuje na to prezes Jacek Bednarz. Dla tych ludzi oświadczam: dopóki ja tu będę, to nie ma dla was miejsca na naszym stadionie.
Tymczasem Bogusław Cupiał, za którego przyzwoleniem Bednarz wypowiedział wojnę stadionowym chuliganom, teraz zmienił front i zamierza wypracować z kibicami zgniły kompromis. W tym celu do zarządu klubu w randze wiceprezesa wprowadzi Tadeusza Czerwińskiego, który był już prezesem Wisły w 2004 roku, a od 2005 roku jest... honorowym prezesem SKWK. Od stycznia 2013 roku jest natomiast wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej spółki.
Czerwiński ma rozpocząć z kibicami dialog, który ma przywrócić przy Reymonta 22 spodziewaną frekwencję. Znajdująca się w fatalnej sytuacji finansowej Wisła łaknie bowiem wyższych wpływów z dnia meczu jak kania dżdżu. Jednocześnie na stanowisku prezesa klubu do końca kontraktu, czyli do czerwca 2015 roku, ma pozostać Bednarz, który nie zamierza zbaczać z obranej drogi i rozpoczynać dialogu z kibicami spod znaku SKWK.
Oficjalne ogłoszenie zmian w zarządzie Wisły i planu dialogu z kibicami nastąpi w piątek przed południem podczas konferencji prasowej, w której udział wezmą Jacek Bednarz, Tadeusz Czerwiński i drugi wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Mirosław Pawełczyk.
Nie jestem nietolerancyjny, nienawidzący ani chory, a jestem fanatykiem, podobnie jak cała rzesza innych Czytaj całość
Czy Legi to wyszło na dobre to się okaże, Czytaj całość
Era najgoszego prezsa jakiego od wielu lat nie miała Czytaj całość