PGE GKS Bełchatów po roku spędzonym w I lidze, powrócił do T-Mobile Ekstraklasy. Beniaminkowi nie dawano większych szans w inauguracyjnym starciu z Legią Warszawa. Drużyna potrafiła jednak sprawić ogromną niespodziankę i pokonać aktualnego mistrza Polski. Po tym spotkaniu zastanawiano się, czy to jednorazowy występ, czy bełchatowian stać na częstsze wygrywanie. Z drugiej strony padały głosy, że podopieczni Henninga Berga odpuścili mecz kosztem... Ligi Mistrzów.
[ad=rectangle]
- W żadnym wypadku nie wolno moim piłkarzom umniejszać zwycięstwa w Warszawie. Wystarczy spojrzeć na nazwiska, wielu trenerów chciałoby takich zawodników mieć w swoim zespole. Bardzo chcieliśmy potwierdzić naszą dyspozycję i jest taka zasada, że po wygranej na wyjeździe, chciałoby się potwierdzić to u siebie. Komplet punktów w dwóch meczach jest sporą zaliczką - powiedział po meczu Kamil Kiereś, trener GKS-u.
Bełchatowianie w 2. kolejce pewnie pokonali Koronę Kielce, nie musząc ani przez chwilę martwić się o wynik, bowiem już w pierwszych minutach rzut karny wykorzystał Bartosz Ślusarski. - Jeżeli chodzi o przebieg spotkania, to na pewno każdy życzyłby sobie tak grającego GKS-u, jak w pierwszej połowie. Graliśmy bardzo aktywnie całym zespołem w obronie i bardzo dobrze w momentach, kiedy posiadaliśmy piłkę. Czy to przy kontrze, czy grając pozycyjnie, były to nasze bardzo dobre fragmenty gry - ocenił szkoleniowiec.
W drugiej odsłonie meczu tempo gry nieco opadło, a gospodarze nie byli już tak chętni do konstruowania akcji. - Po przerwie wejście Janoty w Koronie, spowodowało większą kreatywność tego zespołu na boisku i skupiliśmy się na kontrolowaniu gry. Chcieliśmy zdominować drugą połowę, ale przed nami jeszcze dużo pracy - zapewnił Kiereś.
Następny występ GKS zanotuje z innym beniaminkiem, Górnikiem Łęczna, ale dopiero 4 sierpnia. - Dziękuję zawodnikom za ten dobry start. Teraz mamy dłuższą przerwę przed meczem z Łęczną, chcemy się zregenerować, przeanalizować to spotkanie i skupić się na ciężkiej pracy, bo w żadnym spotkaniu nie będzie nam łatwo - zakończył trener.