Najtrudniejszy mecz w karierze Mariusza Rumaka

W czwartek Lech Poznań zdołał wygrać z Nomme Kalju i awansować do kolejnej rundy Ligi Europejskiej. Dla Mariusza Rumaka był to niezwykle trudny mecz.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Już przed rewanżowym spotkaniem mówiło się, że dla Lecha Poznań może to być najważniejszy mecz w sezonie. Gdyby podopieczni Mariusza Rumaka nie odrobili strat z Estonii, to plama jaką by dali na długo pozostałaby w ich życiorysie. A przecież w nim zapisana była już kompromitacja z Żalgirisem Wilno z zeszłego sezonu.

Zaczęto nawet spekulować, że jeśli Lech odpadnie z Nomme Kalju, to prace może stracić Mariusz Rumak. Z pewnością domagaliby się tego kibice. Mimo wszystko do rewanżu lechici podchodzili z optymizmem, a porażkę w Tallinie traktowali jako wypadek przy pracy.
W czwartek od pierwszej minuty poznaniacy rzucili się do szaleńczych ataków i na przerwę schodzili z wynikiem dającym awans do kolejnej rundy. Po przerwie ich gra wyglądała słabiej i dopiero w ostatniej minucie spotkania udało się przypieczętować awans.

- Jeżeli chodzi o przygotowanie mentalne, to naprawdę długo szukałem spokoju. Doliczając do tego obciążenie psychiczne, moje tętno w ostatnich minutach, to był to najtrudniejszy mecz w którym prowadziłem Lecha - przyznał po meczu trener Kolejorza.

Ostatecznie ostatni dni były dla Lecha i samego Mariusza Rumaka bardzo udane. - W ciągu czterech dni zagraliśmy dwa dobre spotkania, strzeliliśmy siedem bramek i nie straciliśmy żadnej, a to zawsze buduje team-spirit - zakończył szkoleniowiec poznaniaków.

Dawid Kownacki ze stadionu pojechał do szpitala

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×