Generalna próba Pogoni Siedlce. Zimny prysznic przed startem I ligi

Za beniaminkiem I ligi mecz rundy wstępnej Pucharu Polski. Pogoń Siedlce zawiodła i zasłużenie przegrała w Stargardzie Szczecińskim.

W minionym sezonie Pogoń Siedlce zajęła drugie miejsce w grupie wschodniej II ligi i wywalczyła awans do I ligi. Zespół z Mazowsza swój ostatni pojedynek przed startem rozgrywek stoczył w Stargardzie Szczecińskim. W rundzie wstępnej Pucharu Polski przegrał z Błękitnymi 1:3. - Zdecydowanie to rozczarowanie. Traktowaliśmy to spotkanie bardzo poważnie. Do każdego meczu, łącznie ze sparingami podchodzimy poważnie, a w meczach o stawkę to już jest w ogóle obowiązek zawodników, trenerów i wszystkich pracujących w klubie. To jest nasz zawód. Reprezentujemy klub, miasto. Trzeba zrobić wszystko żeby mecze wygrywać. Nie można przechodzić koło spotkań bez względu na to, gdzie one są - zapewnił trener Pogoni, Daniel Purzycki.

Siedlczanie byli faworytem sobotniego spotkania, lecz przyszło im się zmierzyć z drużyną, która rewelacyjnie spisała się w rundzie wiosennej grupy zachodniej II ligi zajmując ostatecznie czwartą lokatę. - Wiedzieliśmy, że jest to trudny teren. Zespół Błękitnych dobrze sobie radził w ubiegłej rundzie. Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Nie ukrywamy, że przyjechaliśmy zagrać mecz, który będzie generalną próbą przed rozgrywkami ligowymi. Niestety, nie udało się - przyznał szkoleniowiec beniaminka I ligi. - To dla nas dobra nauczka. Mamy doskonały materiał do analizy po to, żeby pracować z każdym dniem i reprezentować barwy Pogoni na poziomie I-ligowym. Nie będzie łatwych spotkań. Zdajemy sobie z tego sprawę. Mecze pucharowe tak się ułożyły, że graliśmy z Bytovią, która awansowała z grupy zachodniej. Teraz z Błękitnymi. Mamy jakieś porównanie - dodał.

[ad=rectangle]

W pucharowym pojedynku od początku przeważali gospodarze. Udokumentowali to w 31 minucie, gdy Robert Gajda wykorzystał rzut karny. Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy rozstrzygnęło sprawę awansu na korzyść miejscowych po dwóch trafieniach Macieja Więcka. Siedlczanie popełniali sporo błędów w defensywie i mogli stracić więcej goli. Nawet, gdy przegrywali nie potrafili jednak narzucić swojego stylu gry. Dopiero końcówka spotkania należała do przyjezdnych, co zaowocowało "jedenastką" i honorowym trafieniem autorstwa Macieja Tataja. - Sytuacja, która zaistniała i podyktowany rzut karny spowodował, że schodziliśmy do przerwy z jednobramkową stratą. Po zmianie stron chcieliśmy wyjść, odrobić, powalczyć, grać to, co sobie założyliśmy. Przydarzyły nam się błędy, które na tym poziomie nie powinny się trafiać. Tak czasami jest, że to, co sobie mówimy w szatni i staramy się później realizować na boisku to dwie zupełnie inne rzeczy. Po to właśnie są trenerzy, żeby starali się zmienić ten obraz. Szkoda, że dopiero po trzeciej bramce przez ostatnie 20 minut było zdecydowane podejście i agresywna gra, która doprowadziła do tego, że strzeliliśmy jedną, mogliśmy pokusić się o następne bramki. Można powiedzieć, że Błękitni pokazali nam miejsce w szeregu. Podchodzimy z pokorą do tego. Nic poza pracą nie jest w stanie nas doprowadzić do tego żebyśmy w następnych meczach wygrywali - analizował Daniel Purzycki.

W niedzielę, 3 sierpnia Pogoń Siedlce pojedynkiem z Chojniczanką Chojnice zainauguruje swoje zmagania w I lidze. Jakie wnioski wyciągnie szkoleniowiec beniaminka? - Nie mogę być zadowolony. Mam nadzieję, że to będzie taki zimny prysznic dla nas i szybko się otrząśniemy i w pierwszym meczu z Chojniczanką pokażemy swój charakter, pokażemy, że stać nas na dobrą grę. Mamy jeszcze tydzień czasu do meczu z Chojniczanką. Będziemy robili wszystko żeby zaprezentować się przed własną publicznością na inaugurację jak najlepiej i sprawić kibicom radość - powiedział Daniel Purzycki.

Komentarze (0)