Złocisto-krwiści przerwali serię dwóch porażek z rzędu, ale przebieg sobotniej rywalizacji z Pogonią Szczecin spowodował, że nie wszyscy byli do końca zadowoleni. - Wydaje mi się, że znowu wynik nie jest sprawiedliwy. Prowadzimy dwa razy i znowu tylko remis. Straciliśmy dwa gole z rzutów wolnych, których w obu przypadkach sędzia nie musiał gwizdać, ale co zrobić - mówił kilka minut po końcowym gwizdku Vanja Marković.
[ad=rectangle]
Choć gospodarzom nie udało się sięgnąć po komplet punktów, to jednak ich postawa może napawać optymizmem na przyszłość. - Sami czujemy, że graliśmy lepiej niż ostatnio i tak jak trener mówił, po trzech kolejkach wszystko będzie lepiej i mamy nadzieję, że w następnych tak właśnie będzie i uda się zdobyć pierwsze trzy oczka - stwierdził młody Serb. Pomocnik kielczan, podobnie zresztą jak wszyscy, którzy oglądali spotkanie z Portowcami, odniósł się do dwóch efektownych trafień swoich kolegów. - "Ryba" strzelił bardzo fajną bramkę, to samo zresztą "Golo". Co prawda było daleko, ale mu się udało, bo ma przecież dobry strzał - dodał.
Marković był właśnie obok Jacka Kiełba i Pawła Golańskiego najlepszym zawodnikiem Korony, potwierdzając tym samym ogromny potencjał do gry w środku pola. - Im więcej gram, tym jestem bardziej pewny siebie i daję zespołowi tyle ile mogę. Pod koniec było widać, że zabrakło mi trochę sił, ale wytrzymałem - tłumaczył. Co ważne, dla urodzonego w Belgradzie zawodnika nie jest istotne kto mu asystuje u boku. - Jak się biega w środku to jest łatwo (śmiech). Gdy każdy robi co ma robić, to nie ma zbyt wiele do gadania.
W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że 20-latek może być drugim, po Macieju Korzymie, ważnym zawodnikiem, który opuści zespół ze Ściegiennego jeszcze tego lata. - Na razie na ten temat nic nie mogę powiedzieć. Jestem tutaj i gram tutaj, naprawdę nie mam powodów dla których miałbym stąd wyjechać. Propozycje zawsze jakieś są, ale na razie nie zamierzam odejść - odparł na zakończenie.