Xavi już szukał sobie nowego klubu, ale po rozmowie z trenerem postanowił dalej przywdziewać koszulkę FC Barcelony. - Ostatni sezon zakończył się dwoma poważnymi i osobistymi rozczarowaniami, najprawdopodobniej największymi w całej mojej karierze. Usiadłem na ławce w ostatnim meczu z Atletico Madryt i poczułem, że już nie jestem potrzebny zespołowi - podobnie miałem z reprezentacją. Wtedy zdecydowałem się, być może trochę zbyt impulsywnie, powiedzieć klubowi, że najlepsze dla mojej kariery będzie odejście już na tym etapie. Mam nadzieję, że ludzie zrozumieją taką decyzję - wyjawił na konferencji prasowej hiszpański pomocnik.
[ad=rectangle]
W pewnym momencie wydawało się, że odejście piłkarza jest już przesądzone i brakuje tylko oficjalnego stanowiska. Katalońskie dzienniki na swoich okładkach żegnały już 34-latka, który przebierał w ofertach z USA i Kataru. Na zmianę decyzji miał jednak wpływ Luis Enrique.
- Pojechałem na wakacje i rozmawiałem z Zubizarretą (dyrektor sportowy klubu - przyp. red.) i Luisem Enrique, który zapewnił mnie, że wciąż jestem ważny, przydatny i potrzebny dla zespołu. Chcę podziękować klubowi za cierpliwość. To była czysto piłkarska decyzja, nie miały na nią wpływu względy finansowe. Teraz znów jestem tutaj szczęśliwy - przyznał Xavi.
Co takiego trener powiedział piłkarzowi? - Mówił bardzo jasno i zapewniał, że tak jak wszyscy w klubie, startuję od zera. Mam pokazać na co mnie stać na treningach - podobnie jak reszta składu. Bardzo mi się to spodobało. Znam go z przeszłości i zawsze miałem z nim dobre stosunki. Znów zaczynam, czuję się silny i podekscytowany - zapewnił Xavi.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)