W niedzielę podopieczni Mariusza Rumaka zaliczyli fatalny występ przed przerwą, jednak po zmianie stron odrobili straty i gdy wydawało się, że pójdą za ciosem, niespodziewanie dali sobie wbić trzeciego gola. Efekt? Porażka 2:3. - Niedosyt jest ogromny, bo długo goniliśmy wynik. W końcu dopięliśmy swego i znów daliśmy się zaskoczyć. Mimo wszystko po meczu staraliśmy się nie spuszczać głów. Druga połowa pokazała, że nasza drużyna ma charakter. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak skupić się na czwartkowym rewanżu ze Stjarnan FC - powiedział Dawid Kownacki.
Potyczka z Białą Gwiazdą pokazała, że poznaniakom niekoniecznie służą częste zmiany w składzie. Jak to odbierają zawodnicy? - Nie wiem jak się do tego odnieść. Po przerwie w zespole zaszły tylko dwie zmiany, a gra była diametralnie inna. Nie sądzę, byśmy mieli jakiekolwiek kłopoty ze zgraniem. Na treningach też jest rotacja i ćwiczymy różne warianty - zaznaczył młody napastnik.
[ad=rectangle]
W czwartek margines błędu będzie niemal zerowy, bo nawet utrata jednego gola poskutkuje koniecznością strzelenia trzech. - Musimy po prostu powtórzyć grę z drugiej połowy przeciwko Wiśle. Jeśli pokażemy taką samą agresję, zagramy wysoko, to powinniśmy zjeść rywala z Islandii. Będziemy mieli atut własnego boiska, wsparcie licznej publiczności. Futbol jest grą błędów. Pomyłka może się zdarzyć zawsze, ale nawet gdyby do niej doszło, to w spotkaniu z Wisłą pokazaliśmy, że potrafimy wychodzić ze sporych tarapatów. Już na Islandii mieliśmy mnóstwo sytuacji, także dlatego jestem optymistą - zakończył Kownacki.