Od początku sezonu Kolejorz prezentuje się nierówno i nawet w okresach dobrej gry ma problemy ze strzelaniem goli. - Prawdziwa twarz mojej drużyny to ta z rewanżu z JK Nomme Kalju, z meczu z Piastem Gliwice czy z fragmentów kilku innych spotkań. Sztuka polega na tym, żebyśmy ten dobry poziom pokazali przez pełne 90 minut - stwierdził Mariusz Rumak.
Opiekun poznaniaków podkreślił też, że niebagatelną rolę w postrzeganiu jego zespołu odgrywa skuteczność. - To był nasz największy mankament w wyjazdowych pojedynkach pucharowych. Gdybyśmy przeanalizowali choćby mecz ze Stjarnan, to poza wykończeniem trudno się tam do czegoś przyczepić. Niestety w futbolu gra się na gole i stąd taki, a nie inny odbiór tego występu.
[ad=rectangle]
Rumak jest przekonany, że w czwartek ofensywa wicemistrza Polski już nie zawiedzie. - Islandczycy się nie wybronią. Nie ma takiej możliwości. Wyjdziemy na boisko i po prostu zrobimy swoje. Nawet jeśli sytuacji będzie mniej, to i tak wystarczą one, by zdobyć bramki potrzebne do awansu. Poziom naszej determinacji będzie tak wysoki, że na pewno staniemy na wysokości zadania.
Spotkanie z Wisłą Kraków (2:3) pokazało, że Lechowi niekoniecznie służą częste roszady w składzie. Jak wyjściowa jedenastka będzie wyglądać w czwartkowy wieczór? - Dokonywaliśmy zmian, bo chcieliśmy dać odpocząć kilku graczom. Teraz nadszedł jednak czas, by postawić na tych najlepszych. Mam tu na myśli przede wszystkim obronę - zaznaczył Rumak.
{"id":"","title":""}
Źródło: TVN24/x-news
Trener Lecha wyjaśnił przy tym, że obecnie większy ból głowy ma w formacjach ofensywnych. - W tyłach wszyscy są zdrowi i w pełni sił. Tymczasem jeśli chodzi o atak, to muszę uważnie obserwować dyspozycję niektórych graczy na treningach i odpowiednio dawkować obciążenia. Kontuzji wprawdzie nie mamy, ale np. Łukasz Teodorczyk, Vojo Ubiparip i Muhamed Keita dopiero wracają do pełni formy, więc trzeba do nich podchodzić ostrożnie - zakończył.