Wygrali dla Legendy (relacja)

Piątkowe spotkanie z Motorem piłkarze Widzewa chcieli wygrać za wszelką cenę. Głównie dlatego, aby uczcić pamięć niedawno zmarłego Ludwika Sobolewskiego - legendarnego prezesa, o którym mówiło się, że "wyprzedził swoją epokę". Łodzianie zwyciężyli, choć niewiele brakowało, a doszłoby do niespodzianki...

Piłkarze Motoru choć mają jeden z najgorszych w lidze ataków (zaledwie dziesięć zdobytych goli w 18 spotkaniach), na to spotkanie wcale nie wyszli przestraszeni. Trener Ryszard Kuźma wysoko ustawił swoich podopiecznych i gdy ci tylko dopadali do piłki, bardzo szybko wyprowadzali atak. Tak było choćby w 9. minucie, kiedy Janusz Iwanicki znakomicie zagrał do Kamila Oziemczuka. Były piłkarz francuskiego Auxerre znalazł się w sytuacji sam na sam z Maciejem Mielcarzem, ale ten stanął na wysokości zadania.

Groźnie pod bramką łodzian było jeszcze kilkukrotnie, głównie za sprawą Oziemczuka, który sporo problemów sprawiał głównie Jakubowi Kisielowi. Młody obrońca zastąpił w wyjściowej "jedenastce" pauzującego za kartki Piotra Stawarczyka. Co ciekawe, 20-latek w barwach Widzewa debiutował w tym sezonie meczem przeciwko... Motorowi. Kuba po wielkim zamieszaniu podbramkowym mógł nawet zdobyć gola, ale jego uderzenie ofiarnie zablokował jeden z zawodników drużyny gości.

W 28. minucie spotkania z lublinianami Marcin Robak próbował powtórzyć to, co zrobił w doliczonym czasie meczu z Odrą Opole. Przypomnijmy, że wówczas "Robaczek" popisał się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego, dającym Widzewowi zwycięstwo. Odległość do bramki była podobna, siła strzału również, ale zawiodła precyzja. - Goli bezpośrednio ze stałych fragmentów nie zdobywam zbyt wiele. W ogóle nie pamiętam, kiedy wcześniej strzelałem w taki sposób gole. Poza tym, nie często nadarza się odpowiednia okazja, aby uderzyć - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Robak.

Druga połowa również rozpoczęła się po myśli podopiecznych trenera Kuźmy. Po fatalnym błędzie Łukasza Brozia, do piłki dopadł na ósmym metrze Iwanicki. Ale po raz kolejny znakomitą interwencją popisał się Mielcarz. Trzeba jednak przyznać, że w piątkowy wieczór golkiper Widzewa miał sporo szczęścia, że zachował czyste konto.

Kto wie, czy po tym meczu nie powinien zaprosić napastników Motoru na duże piwo. Zarówno Iwanicki, jak i Oziemczuk nie potrafili wykorzystać coraz to lepszych sytuacji. Jak choćby w 65. minucie, gdy ten drugi z pięciu metrów trafił... wprost w bramkarza. - Chyba brakuje nam szczęścia - żalił się szkoleniowiec gości.

W końcówce Widzew rzucił się do ataku, przez co tempo meczu znacznie wzrosło. Aktywny na skrzydle był Wojciech Jarmuż, ale jego dośrodkowania nie były najlepsze. W 85. minucie łodzianie przeprowadzili akcję meczu. Po wrzutce z lewej strony, Napoleoni zgrał piłkę do Robaka, a ten z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. - Cieszę się, że futbolówka trafiła pod nogi, a Stefano gratuluję ładnej asysty - przyznał napastnik łodzian.

Chwilę później mógł być już remis. Jarosław Pacholarz znalazł się w sytuacji sam na sam z Mielcarzem, uderzył obok niego, ale futbolówkę sprzed pustej bramki w ostatniej chwili zdołał wybić Ugochukwu Ukah. Środkowy defensor łodzian tą interwencją przesądził o końcowym rezultacie.

Zwycięstwo Widzewa nie powinno jednak nikogo zbić z tropu. Zespół Waldemara Fornalika jest bez formy, a przede wszystkim zawodzi druga linia. Najlepszym tego potwierdzeniem był brak dogodnych sytuacji podbramkowych, o których mówili obaj trenerzy. - Ciężko nam było skonstruować jakieś akcje. Gra nie układała się do końca po naszej myśli - przyznał Adrian Budka. - Rzeczywiście, były z tym problemy. Ale może to wynikało z dobrej postawy drużyny Motoru? - zastanawia się Marcin Robak.

Przede wszystkim to jednak brak klasowego rozgrywającego...

Widzew Łódź - Motor Lublin 1:0 (0:0)

1:0 - Robak 85'

Składy:

Widzew Łódź: Mielcarz - Łukasz Broź, Ukah, Kisiel, Lisowski (82' Mierzejewski), Budka, Juszkiewicz, Panka (54' Jarmuż), Napoleoni, Robak, Oziębała (82' Bednar).

Motor Lublin: Mierzwa - Falisiewicz, Ptaszyński, Drej, Misztal, Lipecki, Rafał Król (83' Maziarz), Żmuda, Oziemczuk (75' Pacholarz), Popławski (89' Paweł Kowalczyk), Iwanicki.

Żółte kartki: Lipecki, Rafał Król (Motor).

Sędzia: Jacek Zygmunt (Jarosław).

Widzów: 4600 (gości: 200).

Najlepszy piłkarz Widzewa: Ugo Ukah.

Najlepszy piłkarz Motoru: Janusz Iwanicki.

Piłkarz meczu: Ugo Ukah.

Źródło artykułu: