- Przerabiałem w Poznaniu już kilkunastu pucharowych przeciwników i przykry fakt jest taki, że Islandczycy byli spokojnie do ogrania - przyznał bramkarz Kolejorza.
- To dla mnie największa porażka w całej karierze - większa nawet od tej zeszłorocznej z Żalgirisem Wilno. Niestety w czwartek przeszliśmy samych siebie - dodał Krzysztof Kotorowski.
[ad=rectangle]
37-latek - podobnie jak jego koledzy z rady drużyny: Łukasz Trałka i Hubert Wołąkiewicz - podkreślał, że winą za kompromitację nie należy obarczać wyłącznie Mariusza Rumaka. - Trener nie jest sam, chcemy to pokazać i dlatego wyszliśmy do mediów z własnej inicjatywy. Czujemy się odpowiedzialni za tę tragedię i nie zamierzamy od tego uciekać. Całą krytykę przyjmujemy na klatę. Na pewno nie jest tak, że chowamy głowę w piasek i nie zdajemy sobie sprawy z powagi sytuacji.
Dla "Kotora" występ w rewanżu ze Stjarnan FC był dopiero pierwszym w nowym sezonie. Wcześniej bronił bowiem Jasmin Burić.