Legia Warszawa leczy kaca po Lidze Mistrzów. "Te dni były koszmarne"

- Byliśmy bardzo smutni - mówi Ivica Vrdoljak. - Nasze marzenia prysły - dodaje Jakub Kosecki. Piłkarze Legii Warszawa wciąż nie mogą pogodzić się z tym, że jesienią zabraknie ich w Lidze Mistrzów.

Ten sezon miał być dla Wojskowych przełomowy. W spotkaniach z Celtikiem Glasgow zespół z Warszawy pokazał, że pod wodzą Henninga Berga stać go na pierwszy po osiemnastu latach polski awans do fazy grupowej najważniejszych europejskich rozgrywek. Błąd administracyjny marzenia Legii jednak przekreślił.
[ad=rectangle]
- Te trzy dni były dla nas koszmarne. Nasze marzenia prysły, załamaliśmy się - przyznaje ze smutkiem Kosecki. - O decyzji dowiedziałem się, siedząc z Jakubem Rzeźniczakiem i Łukaszem Broziem. Byliśmy bardzo smutni. Przez pół godziny nikt się nie odzywał - dodaje Vrdoljak.

On sam w Lidze Mistrzów grał. Jego koledzy w większości tego zaszczytu mogli dostąpić po raz pierwszy w karierze. - Oprócz Marka Saganowskiego w fazie grupowej nie grał chyba żaden z chłopaków. On mówił, że być może była to dla niego ostatnia szansa. Cóż, w życiu zdarzają się gorsze rzeczy. Jest nam przykro, żałujemy, ale nie wolno płakać. Przed nami nowe cele - dodaje kapitan Wojskowych.

Legioniści w przyszłość patrzą z podniesionymi głowami, nadziei na odmianę losu wcale jednak nie tracą. - Mamy argumenty na to, aby nasze odwołanie zostało uwzględnione. Liczę, że wszystko się uda - podkreśla Vrdoljak. - Staramy się patrzeć na rozwój wypadków optymistycznie. Jeśli się nie uda, zostanie nam Liga Europy, która też jest jakimś pocieszeniem - zaznaczył Kosecki.

W przyćmieniu złych wspomnień mistrzom Polski pomóc miało wyraźne zwycięstwo nad Górnikiem Łęczna. - Ta wygrana była bardzo ważna. Cieszymy się, że pokazaliśmy charakter - mówi skrzydłowy Wojskowych. - Generalnie wszystko wyjaśnialiśmy sobie w piątek w szatni. To, o czym rozmawialiśmy, musi pozostać między nami. Teraz musimy się skupić na kolejnych meczach. Jedziemy dalej - kończy Vrdoljak.

Źródło artykułu: