W 18. minucie Wisła objęła prowadzenie za sprawą Rafała Boguskiego, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Macieju Jankowskim. Przed przerwą do wyrównania doprowadził Daniel Dziwniel, a w 73. minucie prowadzenie Niebieskim dał Michał Efir. Biała Gwiazda zdołała jednak uratować punkt dzięki bramce Pawła Brożka w 83. minucie.
[ad=rectangle]
- Dla kibiców był to bardzo dobry mecz, a dla nas trenerów bardzo ciężki, bo było bardzo dużo błędów - twierdzi trener Ruchu Jan Kocian. - Wisła lepiej weszła w to spotkanie, strzeliła bramkę i miała kolejne możliwości. My po objęciu prowadzenia mieliśmy okazję do znokautowania Wisły jak boksera przy linach, ale nie wykorzystaliśmy stuprocentowych szans. A jeśli nie strzelasz, to dostajesz i dostaliśmy na 2:2. Mamy punkty, mogliśmy mieć trzy, ale mogliśmy też nie mieć żadnego - dodaje słowacki szkoleniowiec.
Na uwagę zasługuje fakt, że Niebiescy nie wyglądali w Krakowie na zespół, który w czwartek stoczył ciężki pucharowy bój w Danii, a od czterech tygodni gra co trzy dni. - W drugiej połowie nie osłabliśmy fizycznie i ta wydolność jest w porządku. Po ciężkim meczu w Esbjergu wytrzymaliśmy tempo dzisiejszego spotkania. Wynik 2:2 jest sprawiedliwy dla obu drużyn. Z obu stron było sporo błędów w ofensywie i defensywie - kończy Kocian.