Już za kilkanaście godzin poznamy decyzję Komisji Odwoławczej UEFA w sprawie kary dla Legii Warszawa za rewanżowy mecz el. Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow. Za występ nieuprawnionego do gry Bartosza Bereszyńskiego mistrzowie Polski zostali ukarani walkowerem, co sprawiło, że choć na boisku pokonali Celtic 4:1 i 2:0, odpadli z rozgrywek.
Decyzję o ukaraniu Legii podjął w piątek Komitet Dyscyplinarny UEFA, a w środę Komisja Odwoławcza UEFA rozpatrzy apelację polskiego klubu od decyzji wydanej w I instancji. Choć Legia ma minimalne szanse na szczęśliwy dla niej finał sprawy, wkroczyła na drogę odwoławczą. Dlaczego? To wyjaśnia w specjalnym komunikacie współwłaściciel klubu, a zarazem przewodniczący jego Rady Nadzorczej Dariusz Mioduski. Oto jego treść:
[ad=rectangle]
Piłkarski świat od kilku dni komentuje nasze starania o przywrócenie Legii szansy na sportową walkę o udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Szansy, którą wywalczyliśmy na boisku, a którą odebrała nam za zamkniętymi drzwiami komisja dyscyplinarna UEFA. Otrzymujemy mnóstwo głosów poparcia zarówno w Polsce, jak i na świecie. Wśród niektórych polskich komentatorów pojawiają się jednak głosy, że powinniśmy odpuścić, pogodzić się z faktem, że popełniliśmy błąd, złamaliśmy regulamin i ponieśliśmy zasłużoną karę. Dlatego chcę jeszcze raz podkreślić, dlaczego to robimy i dlaczego nie odpuścimy.
To fakt, że popełniliśmy błąd formalny, który umożliwił komisji dyscyplinarnej orzeczenie tak wysokiej kary. Takie są przepisy. Te same przepisy pozwalają nam jednak na złożenie odwołania od tej decyzji. Dlatego będziemy walczyć do końca, wykorzystując wszystkie ścieżki zgodne z regulaminem. Nie ważne jak duża jest szansa powodzenia. Jeżeli jest jakakolwiek, należy zrobić wszystko, aby ją wykorzystać. Taki sposób myślenia wpajamy naszym piłkarzom i wszystkim pracownikom Legii Warszawa. Dotyczy to również zarządu i właścicieli. Chcę podkreślić, że nie unikamy odpowiedzialności, przyjmiemy ostateczną decyzję UEFA i niezależnie od niej wyciągniemy konsekwencje wewnątrz Klubu. To dla nas ważna, choć trudna lekcja, dzięki której wiemy, że musimy jeszcze ciężej pracować nad poprawą procedur i profesjonalizacją naszej organizacji. Jest jednak w tej dyskusji coś zdecydowanie ważniejszego.
Stosowanie się do obowiązujących przepisów, nie wyklucza rozmowy o tym, czy są one właściwe i sprawiedliwe. Przypadek Legii jest precedensowy i dlatego warto o nim głośno mówić. Czołowe europejskie i amerykańskie media zajmują swoje stanowisko w sprawie nie dlatego, że bronią Legii, ale dlatego, że bronią fundamentalnych wartości sportu, takich jak fair-play, sportowa rywalizacja i sprawiedliwość. Prawo jest właśnie po to, żeby bronić tych wartości, a nie je łamać. Nieprzestrzeganie przepisów musi być karane, lecz kara zawsze powinna być proporcjonalna do przewinienia. Przypadek Legii pokazuje, że przepisy UEFA są niedoskonałe i sprzeczne z fundamentalnymi ideami, na których oparta jest ta organizacja. Spojrzenie z dystansu na całą sprawę, pozwala dostrzec, że nie o Legię tu chodzi, ale właśnie o zasady. Dlatego międzynarodowe media przykładają tak dużą wagę do naszych działań. Warto abyśmy w Polsce również patrzyli na to w ten sposób, niezależnie od naszych wewnętrznych sympatii klubowych. W przyszłości ofiarami niedoskonałości przepisów UEFA mogą stać się przecież inne kluby polskie i europejskie.
Warto też zwrócić uwagę, że jeszcze nigdy polski głos w sprawie funkcjonowania europejskich organizacji piłkarskich nie był tak słyszalny na świecie. Obecnie ludzie związani z polską piłką nożną nie mają praktycznie żadnego formalnego wpływu na działanie tych organizacji. Jest to z pewnością związane z pozycją sportową Ekstraklasy w Europie, co jednak nie znaczy, że nie powinniśmy robić wszystkiego co możliwe, żeby zarówno podnieść nasz poziom sportowy, jak i starać się wzmocnić polską reprezentację w europejskich organach. Nigdy nie będziemy mogli zwyciężać, jeśli nie pozbędziemy się kompleksów - i na boisku, i na korytarzach UEFA. Jednym z celów wszystkich ludzi związanych z profesjonalnym sportem w Polsce powinno być zwiększenie naszej roli w międzynarodowych organach. Czy więcej będziemy mieli polskich ekspertów, tym nasza pozycja i poziom profesjonalizacji będą wyższe. Dotyczy to wszystkich dyscyplin sportu, a piłki nożnej szczególnie. Rola i wsparcie polskich mediów jest w realizacji tego celu szczególnie ważna. Wywołana przy okazji kary dla Legii Warszawa międzynarodowa dyskusja i nasz silny głos w tej sprawie, może być początkiem tych zmian.
Dlatego głęboko wierzę, że to co robimy jest słuszne. Każde prawo nie tylko może, ale musi się zmieniać. Na lepsze. Stoimy w obronie fundamentalnych wartości, które dotyczą całej międzynarodowej piłkarskiej społeczności. Mam przekonanie, że niezależnie od tego, jakie będą decyzje organów odwoławczych dotyczące Legii Warszawa, jeśli skutkiem naszych działań będzie poprawa przepisów UEFA, osiągniemy sukces.
Dariusz Mioduski,
Przewodniczący Rady Nadzorczej Legia Warszawa
#LetFootballWin