Athletic Bilbao jedynie w sezonie 1998/1999 dostał się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Piłkarze z San Mames wypadli przyzwoicie i wywalczyli sześć punktów w sześciu spotkaniach, ale finiszowali na ostatnim miejsce w tabeli (ustąpili Juventusowi Turyn, Galatasaray Stambuł i Rosenborgowi Trondheim). Teraz po 16 latach liczą, że ponownie zdołają zagościć w "piłkarskim raju".
Ekipa z Kraju Basków świetnie radziła sobie w minionym sezonie La Liga i nadal dysponuje silną kadrą. Latem straciła jedynie Andera Herrerę. Większe gwiazdy na czele z Gonzalo Higuainem, Jose Callejonem, Driesem Mertensem i Markiem Hamsikiem występują jednak w SSC Napoli. Czy zatem drużyna Ernesto Valverde obejdzie się smakiem i weźmie udział tylko w Lidze Europejskiej?
[ad=rectangle]
- Zawodnicy Napoli potrafią świetnie grać z kontrataku, nie można pozwolić rozwinąć im skrzydeł. Przy tak wyrównanej stawce każda chwila nieuwagi może okazać się decydująca i przekreślić nadzieje - przekonuje opiekun Basków przed wizytą na Stadio San Paolo.
- Dobrą postawą w lidze zasłużyliśmy, by znaleźć się w tym miejscu. Presja ciąży zarówno na neapolitańczykach, jak i na nas. Obie drużyny mają swoje atuty i nie wiem, kto jest faworytem. Gdyby wziąć pod uwagę niedawną przeszłość, większe szanse należałoby dawać Napoli - analizuje na łamach football-italia.net. - Mamy świadomość, jak ważne jest zdobycie przynajmniej jednego gola na wyjeździe - dodaje Valverde.
Azzurri wystąpią we wtorkowy wieczór w niemal najsilniejszym składzie. W kadrze znalazły się nowe nabytki: Michu oraz Kalidou Koulibaly. Brakuje za to obrońcy Federico Fernandeza i Eduardo Vargasa, który wkrótce zmieni barwy klubowe.