Po dziewiętnastu kolejkach w rozgrywkach pierwszej ligi Stal ze Stalowej Woli ma na koncie 19. oczek, z czego aż dwanaście Stalówka zdobyła w pierwszych pięciu seriach gier. Potem nastąpił ogromny kryzys. Gracze z Podkarpacia ostatni ligowym pojedynek wygrali 6. września, kiedy to rozgromili Górnik Łęczna 4:0. Od tego momentu Stalowcy nie potrafili rozstrzygnąć ligowej potyczki na swoją korzyść. Stal nie potrafiła zdobywać bramek w spotkaniach wyjazdowych czego efektem jest tylko jedno zwycięstwo i jeden remis przy siedmiu przegranych meczach na obcych stadionach. Kluczowym aspektem była też wąska kadra. - Dobrze zaczęliśmy sezon, potem niestety przyszła fatalna seria. Dramat. Mam jednak nadzieję, że będzie na wiosnę lepiej. Co było tego przyczyną? Każdy ma swoje zdanie na ten temat. Ja uważam, że mamy zbyt wąską kadrę. Praktycznie co mecz graliśmy tym samym składem, doszły kartki, kontuzje - mówił po sobotnich zawodach kapitan Stali, Tomasz Wietecha.
Niezadowolony z takiej kadry jest również szkoleniowiec zespołu ze Stalowej Woli, Władysław Łach: - Jak przychodziłem do Stalowej Woli, to w kadrze było dwudziestu zawodników. W tym sezonie miałem ich tylko 18. W takiej liczbie nie można na dobrym poziomie przegrać całej ligi. Ja na treningach mam 13-14 graczy. Nie mamy zespołu rezerw i nie mamy gdzie ogrywać chłopaków. Ja sobie nie wyobrażam, że w rundzie wiosennej miałbym jeszcze mniej piłkarzy. W pierwszym meczu w Lublinie nie zagra już dwóch graczy, którzy będą musieli pauzować za kartki. Jeśli będę musiał budować nowy zespół, to nie wiem czy moja misja w Stali się może skończyć.