Poznaniacy źle rozpoczęli sobotnie starcie, stracili gola, a na dobre obudzili się dopiero po przerwie. - W drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę, zaś bramka wyrównująca była momentem, w którym uwierzyliśmy w siebie. Niedługo potem mieliśmy kapitalną sytuację, by nawet prowadzić, ale drugi raz nie udało nam się trafić do siatki rywala. Nie zmienia to faktu, że po przerwie Pogoń za wiele z przodu nie zrobiła. Nie oddała chyba nawet strzału - powiedział Marcin Kamiński.
Samo spotkanie jednak nie porwało. W pierwszej części poznaniacy grali słabo, a kibice zgromadzeni na trybunach oglądali przeciętne widowisko. - Trudno powiedzieć z czego to wynikało. Musimy solidnie popracować, bo takie problemy mieliśmy już wcześniej - dodał rosły stoper.
[ad=rectangle]
Lech nie może ostatnio liczyć na wsparcie kibiców. Przez niemal cały sobotni mecz publiczność milczała, a bardziej dało się słychać fanów Pogoni. - Zdajemy sobie sprawę, że w najbliższym czasie tak będzie. Trybuny nieprędko zmienią swoje nastawienie, bo odpadliśmy z Ligi Europejskiej przegrywając z zespołem, z którym absolutnie powinniśmy sobie poradzić. Nie pozostaje nam teraz nic innego jak dawać z siebie wszystko na boisku. Tylko zwycięstwami i dobrą grą możemy odbudować pozytywne relacje z fanami - zakończył Kamiński.
Rozumiem frustrację kibicó Czytaj całość