Pierwszego gola bremeńczycy zdobyli już w 15. minucie meczu. Wychodzącego sam na sam z bramkarzem gości Franka Baumanna we własnym polu karnym bezpardonowo popchnął Pierre Wome i sędzia bez wachania podyktował rzut karny dla Werderu. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Diegio. Na kolejną bramkę swojego zespołu kibice na Weserstadion musieli czekać do ostatniej akcji pierwszej połowy. Z rzutu rożnego zagrał Torsten Frings, a głową futbolówkę do siatki gości skierował Naldo. Wynikiem 2:0 dla gospodarzy zakończyła się pierwsza połowa tego meczu.
Druga odsłona rozpoczęła się jednak fantastycznie dla Koeln. W 48. minucie po zagraniu Nemanji Vucicevica, bramkę kontaktową zdobył Milvoje Novakovic. Radość przyjezdnych nie trwała jednak długo, bo zaledwie 7 minut. Wtedy to kapitalnym strzałem zza pola karnego popisał się Hugo Almeida i Faryd Mondragon musiał po raz trzeci tego dnia wyciągać piłkę z własnej bramki. Chwilę później powinno być już 4:1, ale fatalnie z 5. metrów przestrzelił Claudio Pizzaro mając przed sobą zaledwie golkipera gości. Od tej pory warunki na boisku dyktowali już tylko zawodnicy Werderu, którzy dwukrotnie za sprawą Markusa Rosenberga w końcówce byli bliscy powiększenia swojego prowadzenia. Najpierw Szwed bardzo ładnie uderzył głową, jednak bramkarz Koeln popisał się nie mniej efektowną paradą. Nie minęło wiele czasu, a napastnik gospodarzy znalazł się oko w oko z Kolumbijczykiem, ale i tym razem lepszy okazał się golkiper przyjezdnych. Mimo strań Werderu wynik się już nie zmienił i podopieczni Thomasa Schaafa wygrali zaledwie 3:1. Było to zasłużone zwycięstwo bremeńczyków, którzy teraz w Bundeslidze są na 7. lokacie, Koeln jest dziesiąte.
Werder Brema - FC Koeln 3:1 (2:0)
1:0 - Diego (k.) 15'
2:0 - Naldo 45'
2:1 - Novakovic 48'
3:1 - Almeida 55'