Łukasz Surma w meczu Ruchu Chorzów z Metalistem Charków należał do liderów zespołu. Pomocnik rozegrał jedno z najlepszych spotkań w bieżącym sezonie. Dzięki dobrej postawie całej drużyny Niebiescy wciąż mają szansę awansu do fazy grupowej Ligi Europejskiej. - Powiedzieliśmy sobie w szatni, że największy błąd jaki moglibyśmy zrobić, to odstąpienie od swojej gry i oddanie inicjatywy rywalowi. Metalist ma bardzo dobrych technicznie zawodników i wiadomo, jak to wszystko mogło się dla nas skończyć. Dlatego atak w pierwszej połowie był pewną formą obrony - przyznał Surma, który zdaje sobie sprawę z siły ofensywnej rywala - W lidze ukraińskiej atak pozycyjny prowadzili nawet w meczu z Szachtarem Donieck, więc to coś o nich mówi - dodał.
[ad=rectangle]
Pomocnik Ruchu przed rewanżem w Kijowie jest dobrej myśli. - Taki sam wynik zanotowaliśmy w meczu z Esbjergiem, więc może także w rewanżu będzie podobnie. Musimy być jednak jeszcze bardziej agresywni. Gdy zostawialiśmy zbyt wiele miejsca Xavierowi to zaczynało być groźnie. Nie możemy pozwolić sobie na chwilę dekoncentracji - przestrzegał Surma.
Piłkarz Niebieskich po spotkaniu wzburzył się postawą części mediów, które lekceważą sukcesy Ruchu w europejskich pucharach. - Prezentujemy się dobrej strony, a mam wrażenie, że tylko Legia gra z Aktobe, natomiast Ruch w ogóle nie walczy o Ligę Europy. W sumie to już przyzwyczailiśmy się, że musimy udowadniać to, że nie jesteśmy wielbłądami tylko dobrą drużyną. I będziemy to robić tak długo, jak długo nikt nie będzie w nas wierzył - powiedział gracz Ruchu. - Myślę, że zasłużyliśmy chociaż na małe pochwały, kiedy przechodzimy drużyny z ligi szwajcarskiej czy duńskiej. Gdybyśmy ich nie przeszli to słyszelibyśmy o kompromitacji, a gdy ich eliminujemy to jest cisza. Powinniśmy słyszeć słowa otuchy, bo przecież walczymy o polską piłkę, reprezentujemy ekstraklasę - zakończył doświadczony zawodnik.