Ruch Chorzów wierzy w awans. W czym upatruje swoich szans?

Piłkarze Niebieskich po remisie na własnym stadionie z Metalistem wierzą, że spełnią marzenia i awansują do fazy grupowej Ligi Europejskiej. - W Kijowie będzie to wyjazd dla obu stron - przypominają.

Bezbramkowy remis Ruchu Chorzów z Metalistem Charków sytuacji znacząco nie zmienił. Faworytem do awansu wciąż jest zespół z Ukrainy. Piłkarze Niebieskich wierzą jednak, że to im uda się dostać do fazy grupowej Ligi Europejskiej. - Do Kijowa na rewanż z dużym optymizmem. Zagraliśmy najlepszy mecz w sezonie. Nie zamierzaliśmy kłaść się przed rywalami tylko dlatego, że są warci kilka milionów. To jest nasza szansa- powiedział Grzegorz Kuświk.
[ad=rectangle]

W awans do kolejnej rundy wierzy także stoper zespołu Piotr Stawarczyk. - Przeciwnicy nie okazali się tak groźni jak zapowiadano. W końcówce uzyskali przewagę, ale udało nam się dowieźć bezbramkowy rezultat do końca. A czy ten wynik będzie dobry to okaże się po rewanżu. Podobnie mówiłem po pierwszym pojedynku z Esbjerg fB - powiedział. - Okazało się, że nawet z takim rywalem możemy pograć, a momentami być nawet zespołem lepszym - dodał Jakub Kowalski.

W spotkaniu z Metalistem Ruch nawet strzelił gola, ale arbiter trafienia nie uznał, dopatrując się spalonego Filipa Starzyńskiego. - Trudno stwierdzić czy gol był prawidłowy. Jednak dla mnie nie do końca było pewne czy arbiter miał rację - powiedział Kuświk. - Szkoda tej sytuacji. Gdybyśmy zagrali trochę dokładniej z przodu przy wyprowadzaniu kontr, to stworzylibyśmy sobie więcej okazji - dodał bramkarz Krzysztof Kamiński. - Na Ukrainę jedziemy po awans - zapewnił golkiper Ruchu.

Źródło artykułu: