Ukraińcy niekiedy określają Seweryna Gancarczyka "charkowskim Materazzim". Jednak były piłkarz Hetmana Zamość wcale nie jest zadowolony z takiego porównania.
- Tak, słyszałem jak mówił to komentator przy okazji kilku meczów. Po prostu staram się na boisku. Wynika to może z mojego charakteru. Jeślibym nie miał takiej natury, nie byłbym piłkarzem. Czasami ona pomaga, lecz niekiedy też przeszkadza. Ostatnio dostaję kartki nie za brutalne faule, ale za dyskusje z sędziami. Chciałbym takie sytuacje zredukować do minimum tak, aby otrzymywać mniej kartek. Materazzi nie podoba mi się. Nie przepadam za nim. Nawet nie wiem dlaczego. Mój idol spośród obrońców? Roberto Carlos, kiedy był młodszy - stwierdził Polak, który po zakończeniu kariery piłkarskiej zostanie być może na Ukrainie,
- Prawdę mówiąc, nie myślałem jeszcze o tym. Wszystko się może zdarzyć w życiu. W chwili obecnej trudno mi wyrazić zdanie w tej sprawie. Nie mówię "tak", nie mówię "nie" - zaznaczył defensor, który na początku bieżącego roku miał szansę trafić do Celtiku Glasgow.
- Jest to już przeszłość. Oczywiście chciałem przenieść się do Celtiku, gdyż jest to dobra drużyna występująca w Lidze Mistrzów. Jednak sądzę, że jest to kwestia przeznaczenia. Nie mam pretensji do nikogo. Zostałem w Charkowie i staram się grać na dobrym poziomie. Wszystko się układa i jestem szczęśliwy - powiedział Gancarczyk.