Felix Magath po licznych niepowodzeniach w ojczyźnie i stosowaniu specyficznych, nielubianych przez piłkarzy metod treningowych przestał wzbudzać jakiekolwiek zainteresowanie wśród klubów Bundesligi. Po półtorarocznym bezrobociu po 61-latka nieoczekiwanie sięgnęli jednak włodarzy Fulham Londyn. Liczyli, że doświadczony menedżer zapewni The Cottagers utrzymanie, ale misja zakończyła się niepowodzeniem - ekipa ze stolicy w 12 meczach zdobyła tylko 12 "oczek" i opuściła Premier League.
Magath pozostał na stanowisku i przeprowadził kadrową rewolucję. Z zespołu odeszli m.in. Maarten Stekelenburg, John Arne Riise, Steve Sidwell, Mahamadou Diarra, Damien Duff, Ashkan Dejagah, Georgios Karagounis, Johnny Heitinga, Sascha Riether i Brede Hangeland. Na następców wydano już ponad 16 mln euro (jednym z nabytków jest... 38-letni bramkarz Gabor Kiraly), ale efektów brak.
[ad=rectangle]
Fulham ku zaskoczeniu całej piłkarskiej Anglii w pierwszych czterech kolejkach The Championship doznało czterech porażek! Ekipa z Craven Cottage uległa kolejno Ipswich (1:2), Milwall (0:1), Wolverhampton (0:1) i Derby (1:5). Co na to szkoleniowiec? - Potrzebujemy czasu. Mamy młody zespół i wiedziałem, że na początku sezonu znajdziemy się w tarapatach. Poza tym przydałyby nam się jeszcze wzmocnienia - tłumaczył po trzecim przegranym spotkaniu, cytowany przez transfermarkt.de.
Jeśli wierzyć słowom właściciela klubu, posada trenera nie jest zagrożona. - Chcemy wrócić na właściwe tory pod wodzą trenera Magatha i być klubem z przyszłością - stwierdził Shahid Khan. - Pan Khan rozumie, że drużyna znajduje się w przebudowie i stąd wynikają słabsze wyniki. Celem jest powrót do Premier League, a działacze wierzą, że zespół dokona ze mną na ławce - przyznał nietracący pewności siebie Magath.
Kiedy wyczerpie się cierpliwość sterników Fulham? W sobotę podopiecznych Magatha czeka kolejna trudna przeprawa - pojedynek z innym spadkowiczem Cardiff City.