Adrian Frańczak: Naszą siłą jest drużyna

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sandecja Nowy Sącz przystąpi do starcia z liderem I ligi jako niepokonana drużyna. Termalica Bruk-Bet Nieciecza ma jeszcze lepszy bilans, co zapowiada duże emocje.

Biało-czarni nie zamierzają bać się najbliższego przeciwnika, bo mogą czuć się mocni i to nie z jednego powodu. Co prawda zgromadzone dotąd 6 punktów to o 4 mniej, niż najbliższy rywal, ale gra Sandecji może się podobać. Ponadto stadion w Nowym Sączu nie został jeszcze zdobyty przez niecieczan, ale piłkarze i tak nie zamierzają rywala lekceważyć. - Musimy wyjść skoncentrowani, zostawić zdrowie na boisku, a wtedy wynik będzie otwarty. Naszą siłą jest drużyna, na boisku dajemy z siebie maksa. Trener nakreśla nam jakieś założenia i najważniejsze, jest to, by je wykonać - mówi Adrian Frańczak. [ad=rectangle] Niecieczanie idą na razie jak burza przez pierwszoligowe rozgrywki. Dwa punkty stracili dopiero w 4. kolejce, gdy mierzyli się z Dolcanem Ząbki. W wygranych bojach z Chrobrym Głogów, Olimpią Grudziądz i GKS-em Katowice strzelili 9 goli i stracili tylko jedną.

- Zespół Termaliki jest zgrany i nastąpiło w nim niewiele zmian przed sezonem. Grają kolejny sezon na zapleczu ekstraklasy i kilka razy byli bliscy awansu. Pamiętam taki mecz z sezonu 2012/2013, gdy grałem w Olimpii Grudziądz i nasz bramkarz Michał Wróbel, strzelając bramkę odebrał im awans. Byli o włos - dodaje.

Sandecja wygrała w tym sezonie tylko raz (2:0 z Widzewem Łódź), a poza tym zanotowała 3 remisy, każdy po 1:1. Piłkarze z Nowego Sącza są wśród 6 niepokonanych drużyn. - Ten bilans nie jest taki zły, ale jeżeli będziemy cały czas remisować, nic to nie da. Ważne są zwycięstwa. Nikt nie lubi przegrywać i postaramy się naszą passę jak najdłużej podtrzymać - zapowiada 26-letni zawodnik.

Frańczak wyrasta w nowosądeckim zespole na uniwersalnego gracza. W zeszłym sezonie zaczynał jako skrzydłowy, potem został przesunięty na lewą obronę i podobnie było na początku obecnych rozgrywek. Zmieniło się to w starciu z Miedzią Legnica, gdy trener Jozef Kostelnik wystawił go na prawej obronie. Można się spodziewać, że i w starciu ze Słownikami będzie podobnie. - Jeżeli jest to z korzyścią dla drużyny, to pozostaje się tylko cieszyć. Na pewno na prawej stronie jest inne granie, niż na lewej, więc trzeba się przestawić na drugi bok i nogę. Jest inaczej, ale nie mam z tym problemu - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)