Na tyle zostały one wycenione po styczniowym zażaleniu poprzedniego właściciela herbu, nazwy i barw - Stowarzyszenia MKS Pogoń. Symbole zostały zajęte przez komornika z powodu zadłużenia, które powstało w 1999 roku. Wówczas stowarzyszenie zarządzało sprawami sportowymi Pogoni i zasięgnęło pożyczkę od warszawskiego biznesmena w wysokości 100 tysięcy złotych. Przez wszystkie lata od tego czasu dług powiększył się o odsetki do ponad 300 tysięcy złotych, aż w końcu zainteresowany postanowił odzyskać pieniądze.
[ad=rectangle]
Symbole zostały sprzedane w środę w samo południe. Do licytacji przystąpiła jedynie Pogoń Szczecin SA. - Dużo perypetii miała ta sprawa. Zdecydowaliśmy się na wykupienie wierzytelności stowarzyszenia MKS, czyli nie naszych długów. Do tej pory kosztowało nas to 400 tysięcy złotych. Przy kolejnym wierzycielu powiedzieliśmy "stop - musi być licytacja". Nie ukrywam, że zostawiliśmy sobie furtkę i gdyby pojawił się jakiś szaleniec z bardzo grubym portfelem, to ostrożnie byśmy do tego podchodzili. Do momentu licytacji nikt taki się jednak nie pojawił. Przystąpiliśmy do licytacji, bo chcieliśmy wreszcie zamknąć ten temat. Spółka Akcyjna Pogoń Szczecin powinna być właścicielem znaku i praw do nazwy Pogoń - skomentował prezes Jarosław Mroczek.
Mroczek wspominając o "szaleńcu z bardzo grubym portfelem" miał na myśli osoby, które mogły przystąpić do licytacji i sztucznie podbijać cenę, a nawet wykupić nazwę oraz herb i nie użyczyć go klubowi piłkarskiemu. Udział w poprzednich licytacjach zapowiadali m.in. kibice Lecha Poznań i Arki Gdynia. - Zrobiliśmy to dla kibiców i by Pogoń oznaczała ten sam klub, co w roku 1948. Najważniejsze jest to, że po kilku latach temat został zamknięty, ponieważ zawsze było z tyłu głowy, że może znaleźć się ktoś, kto będzie chciał zrobić z tego interes i narobi nam wszystkim kłopotu - dodał Jarosław Mroczek.
Pogoń Szczecin SA nie stała się jedynie właścicielem sztandaru, który ma wrócić do stowarzyszenia. Teoretycznie może on jeszcze trafić na powtórną licytację, ponieważ nikt za niego nie zapłacił, ale jak zapewnia Mroczek - jest to mało prawdopodobne rozwiązanie. - Mam nadzieję, że koledzy z zarządu stowarzyszenia MKS Pogoń są zadowoleni, że mają nadal pieczę nad tym historycznym sztandarem - zakończył prezes.