W czterech dotychczasowych kolejkach GKS Tychy nie odniósł żadnego zwycięstwa, a po raz ostatni zespół z Górnego Śląska w I lidze wygrał w poprzednim sezonie. Było to w 34. serii spotkań z... Miedzią Legnica. Nic zatem dziwnego, że każdy kolejny występ był próbą przerwania niechlubnej passy. Udało się... ponownie z Miedzią.
Mecz w Jaworznie rozpoczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy, które szybko przyniosły bramkowe efekty. Już w 13. minucie skrzydłem szarpnął Marcin Radzewicz. Dograna przed pole karne piłka trafiła do świeżo wypożyczonego z Podbeskidzia Bielsko-Biała Wojciecha Trochima, który z okolic 20. metra huknął w samo okienko. Miedź próbowała uspokoić grę, ale wymiana niezliczonej ilości krótkich podań niewiele przynosiła.
Ledwie minęła 20 minuta, a tyszanie podwyższyli prowadzenie. Maciej Kowalczyk w pojedynku z obrońcą okazał się górą i stanął oko w oko z Aleksandrem Ptakiem. Golkiper gości ofiarnie wybiegł z bramki, ale od straty gola swojego teamu nie uchronił. Bezlitośnie ogranym obrońcą był w tej sytuacji, notujący słaby występ Tomasz Midzierski. Dosłownie 120 sekund później oglądaliśmy kopię sytuacji jak przy golu na 2:0. Ten sam napastnik, przepchnął tego samego defensora ale tym razem posłał futbolówkę nad poprzeczką.
Miedź Legnica w piłkę zaczęła grać dopiero od 40 minuty, stwarzając w pierwszej połowie jedną wartą odnotowania okazję. W końcowych minutach przed przerwą, po centrze z prawej flanki Wojciech Łobodziński widział już chyba piłkę w siatce i przez to zbyt lekceważąco kopnął ją z kilku metrów, a ta trafiła w Marka Igaza.
Druga połowa rozpoczęła się od groźnego urazu. Po faulu Damiana Lenkiewicza, plac gry z podejrzeniem złamania nogi opuścić musiał Pavol Ruskovsky. Stroną dominującą byli podopieczni Wojciecha Stawowego, którzy nie mieli nic do stracenia. Napór przyjezdnych trwał, a obrona gospodarzy zaczęła się gubić. W 67. minucie padł kontaktowy gol, a jego autorem okazał się Marcin Garuch.
Radość Miedzi ze zdobycia bramki dającej nadzieję została szybko przyćmiona, bowiem drugie "żółtko" obejrzał Midzierski i o remis trzeba było walczyć w zdekompletowanym składzie. Mimo kilku okazji z obu stron wynik nie uległ już zmianie i GKS Tychy wygrał pierwszy raz w tym sezonie.
GKS Tychy - Miedź Legnica 2:1 (2:0)
1:0 - Wojciech Trochim 13'
2:0 - Maciej Kowalczyk 21'
2:1 - Marcin Garuch 67'
Składy:
GKS Tychy: Marek Igaz - Marcin Radzewicz, Sergejs Kozans, Mariusz Masternak, Mateusz Grzybek, Łukasz Bocian, Mariusz Zganiacz, Kamil Nitkiewicz, Wojciech Trochim (82' Marcin Wodecki), Pavol Ruskovsky (56' Damian Szczęsny), Maciej Kowalczyk (83' Paweł Smółka).
Miedź Legnica: Aleksander Ptak - Szymon Zgarda, Tomasz Midzierski, Kevin Lafrance (89' Bartosz Machaj), Adrian Woźniczka, Radosław Bartoszewicz, Marcin Garuch, Yannick Kakoko (46' Patryk Szymański), Wojciech Łobodziński, Damian Lenkiewicz (62' Keon Daniel), Mateusz Szczepaniak.
Żółte kartki: Zganiacz, Masternak, Szczęsny (GKS) oraz Midzierski, Garuch, Lenkiewicz (Miedź).
Czerwona kartka: Midzierski 68' /za drugą żółtą/ (Miedź).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).