W edycji 2011/2012 Borussia Dortmund zremisowała przed własną publicznością z Arsenalem Londyn 1:1, by na Emirates Stadium przegrać 1:2 (dwa gole Robina van Persiego). Zespół Juergena Kloppa odpadł wówczas z dalszej rywalizacji, ustępując jeszcze Olympique Marsylia oraz Olympiakosowi Pireus.
Dwa lata później los ponownie skojarzył z sobą żółto-czarnych i Kanonierów. Tym razem w Londynie Borussia wygrała 2:1 po trafieniach Henricha Mchitarjana oraz Roberta Lewandowskiego, natomiast na Signal-Iduna Park poległa 0:1. Oba zespoły przeszły do dalszego etapu rozgrywek.
[ad=rectangle]
Tym razem Borussia i Arsenal ponownie będą walczyć w fazie grupowej, a stawkę uzupełniają Galatasaray Stambuł oraz RSC Anderlecht. Zwłaszcza silni kadrowo Turcy z Wesleyem Sneijderem i Burakiem Yilmazem w składzie mogą sprawić problemy faworytom. Dortmundczycy nie obawiają się jednak fazy grupowej.
- Grupa wydaje się być niezwykle wyrównana, a mecze powinny dostarczyć dużych emocji. W porównaniu do naszej rywalizacji z Arsenalem sprzed trzech lat, jesteśmy znacznie bardziej doświadczeni i dlatego mimo trudnego zadania jesteśmy bardzo pewni siebie - przekonuje dyrektor sportowy Michael Zorc na łamach bvb.de.
- Spotkamy się ze starymi znajomymi, ale także z nowymi twarzami. Nigdy nie rywalizowałem z Anderlechtem i Galatasaray. Zamierzamy szybko zacząć gromadzić informacje o przeciwnikach, spośród których zdecydowanie najlepiej znamy Kanonierów - tłumaczy Juergen Klopp, a pewności siebie nie brakuje kapitanowi drużyny. - Spodziewamy się, że awansujemy do fazy pucharowej - przyznaje Mats Hummels.