Sprawiedliwy remis - relacja z meczu Raków Częstochowa - Zagłębie Sosnowiec

Podziałem punktów zakończyło się szlagierowo zapowiadające się spotkanie Rakowa Częstochowa z Zagłębiem Sosnowiec. Częstochowianie punkt uratowali w doliczonym czasie gry po bramce Wojciecha Reimana.

Sosnowiczanie pod Jasną Górę udawali się po wyjazdowym zwycięstwie 1:0 nad Limanovią Limanowa. Gospodarze natomiast pechowo przegrali z kroczącym od zwycięstwa do zwycięstwa MKS-em Kluczbork, tracąc bramkę w 90. minucie gry.

Podopieczni Jerzego Brzęczka jako pierwsi groźnie zaatakowali. Do interwencji Mateusza Matrackiego zmusił… obrońca sosnowieckiej ekipy, Marcin Sierczyński, który po dośrodkowaniu Dariusza Pawlusińskiego nieudolnie próbował wybić piłkę. Ta zaś o mały włos, a wpadłaby do bramki Zagłębia.
[ad=rectangle]
Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem i długimi momentami gra toczyła się w środku pola. Przyjezdni pierwszą groźną okazję stworzyli sobie w 38. minucie i od razu wyszli na prowadzenie. Po podaniu Sebastiana Dudka z linii pola karnego w poprzeczkę uderzył Dawid Ryndak, a futbolówka spadła na dziesiąty metr, gdzie znalazł się Jakub Arak, który uderzeniem z powietrza posłał ją pod poprzeczkę częstochowskiej bramki.

Obraz gry zdecydowanie ożywił się po przerwie, kiedy inicjatywę przejęli gospodarze. W 51. minucie po rykoszecie po strzale Wojciecha Reimana w polu karnym do piłki dopadł Łukasz Kmieć, ale przegrał pojedynek sam na sam z Matrackim. Chwilę później mogło się to zemścić na Rakowie, kiedy niepilnowany w polu karnym pozostał Sebastian Dudek. Doświadczony pomocnik nieczysto trafił jednak w piłkę głową.

Akcje częstochowian z minuty na minutę nabierały tempa i w 61. minucie Zagłębie od straty bramki uchroniła poprzeczka, gdy z narożnika pola karnego bardzo ładnie przymierzył Artur Pląskowski. Sosnowiczanie ogryzali się groźnymi kontrami. W 78. minucie w polu karnym obrońcami częstochowskiego zespołu zakręcił Tomasz Szatan, który bardzo mocno dośrodkował w pole bramkowe, ale w dogodnej sytuacji z piłką minął się Radosław Kursa. Chwilę później po rzucie wolnym głową uderzał Piotr Giel, ale na posterunku był Przemysław Wróbel.

Częstochowianie w samej końcówce przycisnęli rywala i zmusili sosnowiczan do głębokiej defensywy. Ich starania przyniosły efekt w doliczonym czasie gry. Po zamieszaniu w polu karnym uderzenie Daniela da Silvy odbiło się od słupka, ale w odpowiednim miejscu znalazł się Wojciech Reiman i z najbliższej odległości mocnym uderzeniem wpakował ją do siatki.

Raków miał jeszcze okazję, by sięgnąć po trzy punkty. Patryk Serafin uderzył jednak z dystansu ponad bramką, a strzał Artura Pląskowskiego z narożnika pola karnego był bardzo niecelny.

Tym samym obie ekipy musiały zadowolić się remisem, który jednak z przebiegu całego spotkania jest sprawiedliwym wynikiem.

Raków Częstochowa - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:1)
0:1 - Jakub Arak 38’
1:1 - Wojciech Reiman 90’

Raków Częstochowa: Przemysław Wróbel, Adrian Pluta, Daniel da Silva, Mariusz Holik (75’ Tomasz Pełka), Wojciech Reiman, Łukasz Kmieć (58’ Diogo Alves), Dariusz Pawlusiński, Robert Brzęczek (76’ Patryk Serafin), Przemysław Mońka, Joshua Balogun (58’ Adrian Kural), Artur Pląskowski.

Zagłębie Sosnowiec: Mateusz Matracki, Radosław Kursa, Marcin Sierczyński, Tomasz Szatan, Mateusz Wrzesień, Krzysztof Markowski, Dawid Ryndak (68’ Piotr Giel), Sebastian Dudek (81’ Kamil Zalewski), Jakub Arak (Hubert Tylec), Sławomir Jarczyk, Łukasz Matusiak.

Żółte kartki: Pawlusiński, Holik, Pełka (Raków) - Sierczyński, Arak (Zagłębie)

Sędziował: Rafał Sawicki.

Widzów: ok. 2000.

Źródło artykułu: